czwartek, 28 stycznia 2016

Żyj chwilą , jakby to była ostatnia chwila twojego życia ! :* - Zamówienie dla Dolor ;*

                                      Dla wszystkich czytelników mojego bloga ! ;*


1. Diecesca (Znów chciałabym prosić o obecność Abrahama Mateo, jako jakieś postaci drugoplanowej) ^^
2. Dramat, psychologiczny :3
3. Dla wszystkich twoich czytelniczek ;D
4. Jak zwykle Sad End! ^^


Hej , jestem Francesca . Kiedyś ktoś poprosił mnie bym opisała swoja postać w kilku słowach . Nie wiedziałam co powiedzieć , ale już wiem co powinnam wtedy powiedzieć . " Jestem naiwną , młodą dziewczyną , wierzącą w miłość od pierwszego wejrzenia i w inne bzdury , takie jak dobre serce , bez haczyków " . Ale taka byłam wtedy , dopóki nie poznałam tej miłości od pierwszego wejrzenia , która zrobiła ze mnie podłą sukę i nie poznałam tego dobrego serca , które nie działało bez przyczyny .. A moja historia , choć jasna i prosta , była czymś skomplikowanym .. Zaczęło się normalnie ..

*****************

Wróciłam do domu otwierając szeroko drzwi , wchodząc do obskurnego domu w którym , mieszkałam z moją mamą ..  A mój tata mieszka nad morzem w wielkiej willi po mojej babci , która teraz należy do mnie .. Weszłam do kuchni ,  gdzie siedział mój ojciec . Spojrzałam zdziwiona i popatrzyłam na mamę stojącą w rogu malutkiej kuchni .
- Tato , co ty tu robisz ? - zapytałam , nie chcąc go urazić tym , że jakoś jest ostatnią osobą , którą chce widzieć ..
- Przyjechałem po ciebie Fran  - odparł wstając z krzesła omalowanego brązową farbą  , która przykrywała zdrapaną farbę koloru białego ...
- Co ? Żartujesz sobie , prawda ? A mama ? - zapytałam zdziwiona jego słowami , nie widziałam go trzy lata , miałam mu pogratulować spóźnionego zapłonu ..
- Kochanie, przyjechałem po ciebie byś spróbowała lepszego życia - odparł , on sobie kpi ..
- Wolałabym żyć przez całe życie w tej ruderze z mamą , niż 2 miesiące w willi z tobą - odparłam próbując wybić mu to  głowy .
- Frania , to twój ojciec - spojrzała na niego - nieważne jaki , ale ojciec , ma prawo spędzić z tobą wakacje , jedź z nim - odparła , wiem , że tego nie chciała .. Ale chciała mi zapewnić lepsze życie , za to ją kochałam ..
- A co z tobą ? - zapytałam po chwili podchodząc do niej i chwytając ją za ręcę ..
- Ja tu zostanę - odparła krótko
- Nie - odparłam - mama jedzie z nami - powiedziałam i spojrzałam na ojca - albo wracasz tam skąd przybyłeś sam - dodałam po chwili .
- Ok - powiedział zdziwiony moją propozycją , a raczej rozkazem ..

*************

- Ale tu ślicznie - odparłam wysiadając z czarnego porsche ..
- Nie widziałaś jeszcze wielu rzeczy ładniejszych od tego miejsca .. - powiedział głos za mną , którego nigdy nie słyszałam , więc instynktownie się odwróciłam .. Przez przypadek opierając ręcę na wyrzeźbionej klatce piersiowej jakiegoś chłopaka ..
- Przepraszam - odparłam zarumieniona jego niebieskimi oczami wpatrzonymi we mnie spuściłam głowę w dół ..
- Nic się nie stało - powiedział i chwycił za mój podbródek , zmuszając mnie tym do wpatrywania się w jego oczy , które były głębokie niczym morze , w którym tonęłam patrząc na niego ..
- Jestem Diego . a ty to .. ? - zapytał z uśmiechem wyciągając dłoń
- Francesca - odparłam chwytając jego dłoń .
- Diego mógłbyś zanieść bagaże Francesci i jej mamy do ich pokoi ? - zapytał mój tata , na co chłopak stojący obok mu przytaknął i po chwili zniknął mi z oczu ..

************

- Hej - usłyszałam za sobą głos Diego , który wszedł do mojego pokoju ..
- Hej - odparłam - Co cie do mnie sprowadza ? - zaśmiałam się , nakładając nogę na nogę ..
- Twój ojciec kazał sprawdzić czy nic ci nie jest - powiedział ze śmiechem , siadając obok mnie ..
- Jest zdrowa , ale czuję się głupio i zwariuję , gdy usłyszę jeszcze raz " w czymś ci pomóc " . Jest spoko wszystko wiem i rozumiem , utknęłam w wielkim bagnie - wyżaliłam się
- Masz przerąbane , ale mogę cię wyrwać z tego bagna .. Co ty na to ? - zaśmiał się spoglądając na mnie . Popatrzyłam na niego z uśmiechem ..
- Chętna - zaśmiałam się - Gdzie i kiedy ? - zapytałam po chwili ... A on się do mnie uśmiechnął ..
- Dzisiaj za 10 minut na plaży koło pola do siatkówki - zaśmiał się i wyszedł .. Po dziesięciu minutach stałam w miejscu gdzie się umówiliśmy .. Po chwili stanął obok mnie , a ja poczułam na sobie wzrok jakiejś dziewczyny , jednak całkowicie ją zlekceważyłam ..
- Gdzie idziemy ? - zapytałam
- Niespodzianka - odparł i pokierował mnie do swojego samochodu , którym była czerwona furgonetka z uśmiechem wpakowałam się do niej . A w moje ślady poszedł Diego .
- Nie jesteś jakimś psychopatą , który chcę mnie wywieźć nie wiadomo gdzie ? - zaśmiałam się , a on pokręcił głową przecząco wybuchając śmiechem .
- Nie musisz się martwić - odezwał się, uspokajając struny głosowe z których wydobywał się śmiech.
- Lepiej dmuchać na zimne - zaśmiałam się , nakładając okulary słoneczne , które należały chyba do Diego . Popatrzył na mnie .
- Pasują ci - odparł zakładając drugą parę podobnych okularów .
- Mi wszystko pasuję i we wszystkim ładnie jest - zaśmiałam się ,a on wybuchł śmiechem .
- Jaka ty jesteś skromna - zaśmiał się , skręcając w lewo , tym samym stając przed wielkim budynkiem , czy to nie oceanarium ?
- Jedyna rzecz , którą odziedziczyłam po ojcu - dodałam patrząc na niego .
- Co ty na to by popływać z delfinami ? - zapytał stając na jednym z wielu wolnych miejsc parkingowych .
- Naprawdę można ? - zapytałam niedowierzając w jego słowa .
- Jeśli ktoś taki jak ja tu pracuje i musi wejść pod wodę to można - zaśmiał się i wyszedł z samochodu .

** Było cudownie i jeszcze ten pocałunek , który znaczył dla mnie tak wiele . Zbliżyliśmy się do siebie , przez co spędzenie tu wakacji u jego boku wydawało się wyjątkowe . **


***********

- Hej - powiedziałam siadając przy stole i rozglądając się w poszukiwaniu mamy . - Gdzie mama ? - zapytałam szybko .
- Zjadła wcześniej i poszła gdzieś - odparł mój ojciec - możemy porozmawiać , gdy zjesz ? - dodał .
- Ok - odparłam krótko
- Jak zjesz przyjdź do mojego gabinetu - powiedział otarł usta i odszedł od stołu . Westchnęłam głośno i zaczęłam konsumować posiłek .. Gdy skończyłam odłożyłam do zlewu i omyłam naczynia . Gdy " ogarnęłam " w kuchni , ruszyłam po schodach przemierzając korytarz , gdyż na końcu , owego pomieszczenia znajdował się gabinet ojca . Zapukałam do niego i po chwili usłyszałam ciche proszę .
- Co chciałeś ? - zapytałam po przekroczeniu progu ..
- Możemy się jakoś dogadać ? - zapytał wstając znad swojego biurka .
- Niby jak ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
- Zacznijmy od początku . Jestem twoim ojcem i chcę byś mnie akceptowała - powiedział smutno
- Dobrze .. tato - powiedziałam , a on mnie przytulił . Odwzajemniłam uścisk . Podszedł do biurka i wyjął z niego małe pudełeczko .
- Proszę - powiedział i mi je podał . Spojrzałam na niego zdziwiona - To twojej babci - kontynuował - na pewno chciałaby byś to miała i byś tu mieszkała - zakończył swoją wypowiedź .
- Ale tato ja nie mogę tego wziąć i tu zostać - powiedziałam oddając mu pudełeczko .
- Proszę weź to , a nad tym czy tu zostaniesz się zastanów po prostu - powiedział i podał mi z powrotem pudełeczko ..
- Dobrze - uległam - muszę już iść - odparłam i wyszłam z pomieszczenia .

**************

- Gdzie mnie znowu zabierasz ? - zapytałam mojego chłopaka , wjeżdżając do pobliskiego lasu .
- Jedziemy do lasu , narobić hałasu - zaśmiał się głupio Diego
- Ale jest tam mokro , zakopiesz się - zaśmiałam się
- Nie znasz moich możliwości - powiedział i stanął , wysiadł z samochodu , a ja poszłam w jego ślady .

Parę minut później

Diego poprowadził mnie przez drużkę do wielkiego drzewa na którym mnie posadził . Poszedł na chwilę gdzieś , a po chwili wrócił z ostrym patykiem .
- Po co ci patyk ? - zapytałam ze śmiechem
- Chcę coś zrobić - powiedział i zaczął grawerować nasze inicjały na drzewie .
- Mój głuptas - odparłam i pocałowałam go w głowę - jesteś cudowny - dodałam , a on skończył i mnie pocałował .
- Wracamy ? - zapytał z uśmiechem
- Wracamy - powiedziałam przygryzając jego usta .


***********
Wróciłam do domu wcześniej niż powinnam i chciałam oznajmić wszystkim, ze już jestem , ale coś przykuło moją uwagę , a może ktoś . Ojciec rozmawiał z Abrahamem , moim bratem , który opuścił mnie i mamę razem z ojcem .
- Jak to babcia przepisała dom na Francesce - krzyknął Abraham waląc dłonią o stół
- Spokojnie synu , jeśli przekonamy ją , żeby została z nami , nie będziemy się musieli przeprowadzać - powiedział z przebiegłym uśmiechem
- No okej tato , ale jak mamy to zrobić ? - zapytał ten wredny padalec , który nazywał się moim bratem .
- Musimy być dla niej mili , musimy być jak wzorowa rodzina , by zachciała naszego życia - odparł ten facet , który był dla mnie ważny . Więcej nie chciałam słuchać , wiedziałam już na tyle dużo , by wyjść z ukrycia .
- Jak mogliście ?! - wydarłam się wchodząc  do pomieszczenia
- Frania co ty tu robisz ? - odparł ojciec podchodząc do mnie .
- Czemu ? - zapytałam ze łzami w oczach
- Francesca ja ci to wyjaśnie - odezwał się człowiek z którym nie chciałam mieć nic do czynienia .
- Co mi wyjaśnisz , że wszystko co robiłeś nie było robione z dobrego serca , tylko , żeby zatrzymać  dom . - powiedziałam ze łzami w oczach .
- Ja przepraszam - odparł
- A ty - odparłam patrząc na Abrahama - chciałeś brać udział w jego gierkach - dodałam krzycząc na niego .
- No co mam ci powiedzieć , takie życie - odparł opierając się o blat .
- Jesteście siebie warci , bierzcie sobie ten dom i majątek mam go gdzieś . - krzyknęłam i wyszłam z tamtego pomieszczenia , chowając się w pokoju chwilowo zajmowanym przeze mnie .

****************

- Nie spodziewałem się , że twój ojciec jest taki .. - odparł Diedo rysując coś na moim trampku . Siedzieliśmy właśnie na przyczepie jego auto .
- Też się po nim tego nie spodziewałam - odparłam po chwili - co rysujesz ? - dodałam
- Ta dam - zaśmiał się odsłaniając swoje dzieło .



- To jest cudowne - odparłam zbliżając się do niego
- Nie to ty jesteś cudowna - odparł i zbliżył nasze ciała jeszcze bliżej - Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło w całym życiu rozumiesz - zapytałam wlepiając swoje tęczówki w moje .
- Rozumiem , bo czuję się podobnie - powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go przelewając w to zbliżenie całe swoje uczucia .
- Francesco , mogę cię prosić ? - zapytał mój " ojciec " , przerywając nam naszą chwilę
- Nie widzisz , ze jestem zajęta ? - odparłam oschle
- Nalegam - powiedział
- Nalegać to sobie możesz ... - przerwał mi Diego - Idź - wyszeptał w moje usta i je cmoknął .
- Idę - odparłam i zeszłam z przyczepy , kierując się za tym człowiekiem
- O co chodzi ? - spytałam , gdy stanął
- Nie powinnaś się z nim spotykać - odparł po chwili ciszy
- Kim ty jesteś , żeby mi to mówić ? - krzyknęłam pod wpływem chwili
- Twoim ojcem - powiedział cicho i z opanowaniem
- Może kiedyś - powiedziałam wrednie , ale w 100 % zasłużył sobie na te słowa
- Francesca , ja nie chcę żebyś cierpiała - odparł podchodząc bliżej
- Nie , ty po prostu nie chcesz , żebym tu została i nie dotrzymała obietnicy , przez to , ze kocham Diego , spokojnie , dom jest twój - powiedziałam i wyszłam z domu , uciekając od tego wszystkiego .

***********

- Co chcesz Ab ? - zapytałam groźnie mojego  oderwanego od rzeczywistości brata , który po rozwodzie rodziców został z ojcem , gdy wpakował swe buciory do mojego pokoju .
- Spokojnie mała - zaśmiał sie dziwnie , a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę .
- Na serio chcesz mieszkać z matką w tej obskurnej ruderze ? - zapytał zdziwiony siadając na moim łóżku , może kiedyś lubiłam jak wpakował sie do mojego pokoju , by rozmawiać ze mną całe noce , ale po jego decyzji wszystko się zmieniło ...
- Co cię to do cholery obchodzi ? Nie chcę by taka jak ty .. I nie muszę , zostałeś z ojcem , bo wiedziałeś , że mama nie dostanie domu - odparłam zmuszając się do patrzenia na tę ohydną mordę  do której żywiłam wstręt .
- Ja po prostu wiedziałem co będzie dla mnie dobre . A co z Diego widać , że go kochasz , zostawisz go tutaj , gdy ty będziesz wielki kawał stąd  - odparł po chwili , ma rację , nie myślałam tak o tym . Ale nie zostawię mamy .. Byłam pomiędzy młotem , a kowadłem .
- Miło ci patrzeć jak cierpię i czerpać z tego korzyść ? - zapytałam patrząc na niego - lubisz być taki jak ojciec - dodałam , a on zmarszczył brwi .
- Jaki niby ? - zapytał , a wręcz podniósł głos na moją osobę .
- Lubisz być Pieprzonym egoistą nie widzącym nic poza czubkiem własnego nosa - rzuciłam wsadzając w te słowa tyle jadu ..
- Odszczekaj to - warknął , podchodząc do mnie z otwartą dłonią , chcąc ponieść na mnie rękę .
- A głuchy jesteś ? - zapytałam z lekkim strachem , a jego oczy zapłonęły nienawiścią , zamachał się , ale przerwałam mu - Łał chcesz mnie uderzyć , jesteś prawdziwym mężczyzną - powiedziałam sucho klaszcząc .  Opuścił rękę i wyszedł z pokoju .

**************

- Francesca , czemu nie chciałaś się ze mną komunikować - odparł Diego wchodzący na teren posesji ojca - martwiłem się , dowiedziałem się , że wracasz dziś do domu - dodał podchodząc bliżej
- Myślałam , ze jeśli przez jakiś czas nie będziemy się widzieć szybciej zapomnę , szybciej ty zapomniesz - powiedziałam , a po moich policzkach zaczęły skapywać łzy
- Nigdy o tobie nie zapomnę . Jesteś dla mnie wszystkim , chociaż mówią , że nie można mieć wszystkiego . Dzięki tobie mam siłe się podnieść , gdy jest mi źle , to dzięki tobie mam ochotę funkcjonować w tym świecie , gdy odjedziesz kim ja się  stanę bez ciebie ? - zapytał ze łzami w oczach przytulając się do mnie .
- Wiem , że to co teraz robię to najgorszy błąd jaki mogę popełnić . Ale jeśli mnie kochasz daj mi odejść , zapomnij o mnie i o tym co nas łączyło , żyj dalej - wychlipałam załamana i wtuliłam się w niego .
- A jeśli nie będę cię kochał , będę mógł cię zatrzymać przy sobie ? - zapytał pełen nadziei .
- Wiesz , że to nie działa w ten sposób - zaśmiałam się przez łzy
Wiem , ale wiesz mi warto spróbować - odparł i mnie pocałował
- Fran już na nas pora - odparła moja mama
- Na mnie pora - szepnęłam nie mogąc nic powiedzieć
- Francesca - powiedział
- Kocham Cię - powiedziałam i go pocałowałam , w pocałunku przejawiły się wszystko co teraz czułam smutek , żal , tęsknotę i wielką miłość .
- Ja ciebie też kocham - powiedział , gdy się od siebie oderwaliśmy
- Żegnaj Diego - powiedziałam i weszłam do samochodu .




Zamykając za sobą drzwi zamknęłam pewny rozdział w moim marnym życiu , wróciłam do dawnego domu , szkoły i przyjaciół . Jednak pamięć tamtej miłości nadal jest w moim sercu , może kiedyś się spotkamy i pokochamy od nowa w innych okolicznościach .

****************
Hej kochani !

Wreszcie tu jestem , przepraszam , że
w takich odstępach dodaje rozdziały , ale
po prostu nie miałam czasu ;* Mam nadzieję , ze
Dolor podoba się zamówienie , nie chciałam uśmiercać
bohaterów ;* Przepraszam .. Dużo czasu spędziłam
nad tym shotem , więc liczę na wasz odzew w tym poście  ;*
Kocham
Dodo C.

Ps. Wszystkie błędy poprawię w najbliższym czasie ;*

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Jej ostatni rok ~ Diecesca

Piosenka

Godzina 24:00 Francesca siedzi na parapecie w pokoju, do jej głowy przybywają tyle pięknych wspomnień. Wiedziała że to już niedługo może się skończyć. Na łóżku obok na przeciwko dziewczyny siedział jej chłopak. Patrzył na miną może już ostatni raz. W całym domu było cicho, ciemno, byli tylko oni. Mieli plany, marzenia ale nic nie idzie z planem.

Potwierdziło się. Francesca choruje na raka, już nic nie powstrzyma tej choroby. Dziewczyna cały dzień płakała, a on? Był przy niej wiedział że czas mija szybko, nie pości swojej ukochanej. Były to ich ostatnie chwile, i co? Już nie będą razem, będą szczęśliwi ale on na ziemi, a ona w niebie. Był to dla nich wielki ból, wiedzieli że mają tylko rok. Cały dzień Diego patrzył w zapłakane oczy Francesca. Między nimi to nie była zwykła miłość, tylko prawdziwa miłość. Zawsze byli nie rozłączni, byli jednym i tym samym. Patrząc sobie w oczy mogli odczytać swoje myśli.

Zegar skakał z minuty na minutę a poparty u Fran żadnej. Nikt nie mógł jej pomóc oprócz Diego, ale ten wyjechał. Nie wiadomo czy wróci.
W noc ona sama siedzi znów, przypomina sobie chwilę które już nigdy się nie powtórzą tym razem  bez Diego. Bała się że on nie wróci, albo wróci za późno a jej już nie będzie. Kochała go nad życie.

Zegar dalej bił, a tej poparty nadal brak. Jej ciało z dzień na dzień straciło blask . Jej organizm walczył cały ona była jedną z najpiękniejszych gwiazd. On wrócił do niej, znów patrzył w jej piękne poszarzałe tęczówki. Gładził ją po krótkich, wyblakłych włosach i pałował jej kruche usta.

Nie mieli już dużo czasu. Było coraz gorzej z nią, Francesca nie miała ochoty aby Diego patrzył jak potyka się o własne nogi. Ból był coraz gorszy, widzieli że niedługo już jej nie będzie. Byli ze sobą tak długo jak mogli. Spędzali ze sobą czas 24 na dobę. Nie się żegnać.

Mijały dni, a z Francesca było coraz gorzej. Wie że zbija się do końca, lecz odchodzi szczęśliwa bo Diego jest przy niej. Ale w ostatniej chwili to właśnie wielka miłość dała jej siłę do walki z chorobą ale było już za późno. Ostatnie jej wspomnienie było gdy Diego powiedział: Na zawsze razem mino to.


Teraz  piszę same dramaty 
dlaczego? Sama nie wiem 
Kto płakał 
a i do razu mówię że mogą 
pojawiać się zdania z piosenki
 którą wam podlinkowałam  
Piszcie i motywujcie
Pozdrawiam Natalia      

niedziela, 10 stycznia 2016

Biało-czarne klawisze - Diemiła


Ludmiła Ferro -kiedyś szczęśliwa, najszczęśliwsza dziewczyna na świecie ale do tamtego wydarzenia. Miała chłopaka, przyjaciół, rodzinę a teraz nie ma nic. Niczego,nikogo jest sama ze swoim ukochanym instrumentem który  dostała do swojego byłego.
Grała codzienne z nadzieją że jej miłość kiedyś wróci. Ale on nie wracał, nie wracał do domu, do swojej ukochanej.
Siedział w swoim mieszkaniu i nadal tęskniła za chłopakiem który nie wracał. Siedziała w
 zamkniętym pokoju i grała jakieś smętne melodię na swoim instrumencie. Tęskniła za nim całym sercem.
Gdy Ludmiła szukała czegoś w pudłach znalazła.. Stary notatnik jej chłopaka. Przesunęła palcem po granatowej okładce zeszytu, nie pewnie go otworzyła. Była tam mnóstwo tekstów piosenek,przepiękne teksty a na co drugim dziewczyna roniła łzy.
W końcu znalazła pieką nie dokończoną piosenkę. Ludmiła natychmiast zerwała się z podłogi, na której siedziała i poszła do instrumentu. Gdy grała wyobrażała sobie jego. Stoi przed nią i patrzy na nią swoimi pięknymi zielonymi oczami. Wyglądało to jak by on teraz dotykał jej dłoni ale to była tylko wyobraźnia Ludmiły i nadal grała. W chyba najpiękniejszym momencie całej melodii piosenka "urwała się" zakończyła. A w notatniku już nic więcej nie był oprócz pozaginanego zdjęcia. Dziewczyna pamiętała ten dzień kiedy zrobili to zdjęcie. Były to ich pierwsze wakacje we dwoje, sama Ludmiła nie wiedziała czy ma śmiać się czy płakać. Patrzyła na zdjęcie z żalem, ale i szczęściem. Drobne łezki skapywały na fotografię którą blondynka trzymała w zimnej dłoni. Nagle usłyszała jak by ktoś wchodził do mieszkania. Gdy spojrzała na drzwi nic tam nie było, ani jednej żywej duszy. Zaczęła grać od nowa tą samą piękną melodię, ale grę przerwało jej huk dochodzący z kuchni, postanowiła to sprawdzić. Poszła do kuchni a jej oczom ukazała się rozbita szklanka, jak? - zdziwiła się dziewczyna. Gdy zbierała roztrzaskane kawałeczki szkła poczuła oddech na karku gdy odwróciła głowę aby zobaczyć co to.Ktoś wpił się w jej delikatne wargi. Otworzywszy oczy ujrzała jego. Był to on, był to jej Diego. Ta piosenka była magiczna zaprawiła że on się pojawiła że on znów mógł ją ujrzeć. Teraz razem dokończyli tamtą piosenkę. Gdy wreszcie Ludmiła zagrała całą piosenkę aby zobaczyć efekt on zniknął. Rozpłynął się zostawił ją znów samą.
Blondynka wzięła do ręki kartkę z tekstem piosenki i porwała na milion drobniutkich kawałeczków które rozsypały się do okoła dziewczyny. Znów płakała, aby zalewała się łzami usłyszała pukanie do drzwi. Ludmiła szybko otarła łzy i otworzyła drzwi a za nimi stał nie kto inny jak Diego.
Dziewczyna rzuciła się na jego szyję, on czuje ją czule ją pocałował i już na zawsze byli razem...

Na zawsze..Te głupie słowo którego Ludmiła nienawidzi. Ta pustaka w jej drobnym serduszku której nie da się opisać zwykłą pustką. Ten wielki ból .Czasami jest taka myśl że to nie prawda, ależ nie to było jej życie do dziś Ludmiła ma przed oczami jego i Francescę. A teraz nie może o tym zapomnieć gdy ten okropny instrument przypomina jej o jej miłość, części jej serca. Teraz znów jest sama, chyba było jej pisane już na zawsze być sama bo chyba inaczej się nie dało, niestety tak już jest i nie da się tego zmienić. Miała ochotę już nie raz odebrać sobie życie, ale jakiś głos jej mówił że on jeszcze wróci. Wrócił? Oczywiście że nie, dla Ludmiły nie było już szczęścia ale czas pokaże ale już nie będzie go miała. Bo on jej go odbierze...





One shot nie jest nie wiadomo
jak długi ale chociaż coś
oczywiście wymuszanie do was zamówień
(jak ja kocham to robić) zapraszam też
na mojego bloga na którym prowadzę
historię Diego i Fran. Więc komentujcie
i zamawiajcie
Pozdrówka Naty <3 

piątek, 1 stycznia 2016

Człowiek musi cierpieć, aby znajeść szczęście. Cz.2 ~ Diecesca

Czasami mam dosyć udawania,
że wszystko jest dobrze


Mam dosyć tego, że ciągle kłócę się z Francescą. Kłótnie o szczegóły i błahostki. To niemączące krzyczenie na siebie, jednak może ta miłość to tylko chwilowe zauroczenie. Nic większego.
 


Miłość piękne uczucie,
a dlaczego niektórzy tak cierpią.


 Francesca - moja dziewczyna chyba mogę ją tak nazwać. Po kilku miesiącach powiedzieliśmy sobie co czujemy. Stop. Ktoś zepsuł to co czuję do dziewczyny Leon. Miałem go za przyjaciela, najwidoczniej się pomyliłem. Ale Francesca nie była lepsza, zdradziła mnie z nim. Miłość nie jest dla mnie.


Czasami może być.
Szczęśliwe zakończenie


Wybaczyłem dziewczynie jestem z nią szczęśliwy teraz myślimy tylko o ślubie. Kocham ją i tylko to się liczy. Kochamy się i będziemy razem na zawsze.


W jednej chwili wszystko może się zmienić


Na zawsze... Jeden wielki ból smutek i szok. Jak bym nie powiedzie jej co czuje nic by się nie stało. Nikt nie poniósł, by konserwacji. To wszystko to jeden beznadziejny koszmar z którego zaraz się wybudzę. Ale nie to wszystko to moje bez beznadziejne życie. A dlaczego nie mogę być z nią? Gdzie? Chyba tam w górze, ale dlaczego też nie mogę tam być. Bo my to jedno serce w dwóch ciałach. Bo my jesteśmy jednym. Zaraz. Coś przerwało tą więź. Ta cholerna choroba Francescy. To koniec. W jakimś sensie tak. A teraz będę czekać aż mój anioł przyjdzie i powie mi "Kocham Cię"
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Druga część mam nadzieje
że cały one shot podobał
się wam.
Czekajcie na więcej 😊
Pozdrawia Natalia