niedziela, 10 stycznia 2016

Biało-czarne klawisze - Diemiła


Ludmiła Ferro -kiedyś szczęśliwa, najszczęśliwsza dziewczyna na świecie ale do tamtego wydarzenia. Miała chłopaka, przyjaciół, rodzinę a teraz nie ma nic. Niczego,nikogo jest sama ze swoim ukochanym instrumentem który  dostała do swojego byłego.
Grała codzienne z nadzieją że jej miłość kiedyś wróci. Ale on nie wracał, nie wracał do domu, do swojej ukochanej.
Siedział w swoim mieszkaniu i nadal tęskniła za chłopakiem który nie wracał. Siedziała w
 zamkniętym pokoju i grała jakieś smętne melodię na swoim instrumencie. Tęskniła za nim całym sercem.
Gdy Ludmiła szukała czegoś w pudłach znalazła.. Stary notatnik jej chłopaka. Przesunęła palcem po granatowej okładce zeszytu, nie pewnie go otworzyła. Była tam mnóstwo tekstów piosenek,przepiękne teksty a na co drugim dziewczyna roniła łzy.
W końcu znalazła pieką nie dokończoną piosenkę. Ludmiła natychmiast zerwała się z podłogi, na której siedziała i poszła do instrumentu. Gdy grała wyobrażała sobie jego. Stoi przed nią i patrzy na nią swoimi pięknymi zielonymi oczami. Wyglądało to jak by on teraz dotykał jej dłoni ale to była tylko wyobraźnia Ludmiły i nadal grała. W chyba najpiękniejszym momencie całej melodii piosenka "urwała się" zakończyła. A w notatniku już nic więcej nie był oprócz pozaginanego zdjęcia. Dziewczyna pamiętała ten dzień kiedy zrobili to zdjęcie. Były to ich pierwsze wakacje we dwoje, sama Ludmiła nie wiedziała czy ma śmiać się czy płakać. Patrzyła na zdjęcie z żalem, ale i szczęściem. Drobne łezki skapywały na fotografię którą blondynka trzymała w zimnej dłoni. Nagle usłyszała jak by ktoś wchodził do mieszkania. Gdy spojrzała na drzwi nic tam nie było, ani jednej żywej duszy. Zaczęła grać od nowa tą samą piękną melodię, ale grę przerwało jej huk dochodzący z kuchni, postanowiła to sprawdzić. Poszła do kuchni a jej oczom ukazała się rozbita szklanka, jak? - zdziwiła się dziewczyna. Gdy zbierała roztrzaskane kawałeczki szkła poczuła oddech na karku gdy odwróciła głowę aby zobaczyć co to.Ktoś wpił się w jej delikatne wargi. Otworzywszy oczy ujrzała jego. Był to on, był to jej Diego. Ta piosenka była magiczna zaprawiła że on się pojawiła że on znów mógł ją ujrzeć. Teraz razem dokończyli tamtą piosenkę. Gdy wreszcie Ludmiła zagrała całą piosenkę aby zobaczyć efekt on zniknął. Rozpłynął się zostawił ją znów samą.
Blondynka wzięła do ręki kartkę z tekstem piosenki i porwała na milion drobniutkich kawałeczków które rozsypały się do okoła dziewczyny. Znów płakała, aby zalewała się łzami usłyszała pukanie do drzwi. Ludmiła szybko otarła łzy i otworzyła drzwi a za nimi stał nie kto inny jak Diego.
Dziewczyna rzuciła się na jego szyję, on czuje ją czule ją pocałował i już na zawsze byli razem...

Na zawsze..Te głupie słowo którego Ludmiła nienawidzi. Ta pustaka w jej drobnym serduszku której nie da się opisać zwykłą pustką. Ten wielki ból .Czasami jest taka myśl że to nie prawda, ależ nie to było jej życie do dziś Ludmiła ma przed oczami jego i Francescę. A teraz nie może o tym zapomnieć gdy ten okropny instrument przypomina jej o jej miłość, części jej serca. Teraz znów jest sama, chyba było jej pisane już na zawsze być sama bo chyba inaczej się nie dało, niestety tak już jest i nie da się tego zmienić. Miała ochotę już nie raz odebrać sobie życie, ale jakiś głos jej mówił że on jeszcze wróci. Wrócił? Oczywiście że nie, dla Ludmiły nie było już szczęścia ale czas pokaże ale już nie będzie go miała. Bo on jej go odbierze...





One shot nie jest nie wiadomo
jak długi ale chociaż coś
oczywiście wymuszanie do was zamówień
(jak ja kocham to robić) zapraszam też
na mojego bloga na którym prowadzę
historię Diego i Fran. Więc komentujcie
i zamawiajcie
Pozdrówka Naty <3 

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba! <3
    Współczuję Ludmile... Jest biedna!
    A Diego i Fran... Grr xD
    Piszesz cudnie! *-* Twoje dzieła są super!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :3

    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń