poniedziałek, 28 grudnia 2015

One Shot Diecesca - Człowiek musi cierpieć, aby znajeść szczęście. Cz.1

Mimo tylu przeciwności losu mogę być szczęśliwy.Cudowna kochająca dziewczyn, najlepsi przyjaciele tyld chyba mi starczy.


Piękne momenty są krótkie i szybko znikają,
ale te smutne trwają całą wieczność


Mijały miesiące ale w moim życiu było coraz gorzej. Nic nie układało się po mojej myśli dziewczyna mnie zdradzał, przyjaciele powyjeżdżali na drugi koniec świata. Jedyna żywa dusza która była to mój najgorszy wróg - Francesca Caurvigilia. Egoistka. Tylko tym słowem można ją opisać. Kocha tylko samą siebie, dobra i szaleje za Leonem Verdasem - moim najlepszym przyjacielem. Zawsze gdy tylko przychodziła do mojej siostry - Violetty słyszę tylko o Leonie. Nie wiecie jakie to uciążliwe, a do tego Violka uczepiła się że niby zakochałem się w tej zadufanej włoszce, no może odrobinę. Dziewczyna nie była z tych co nie nienawidzą każdego i że uważa się na najładniejszą na całym świecie. Dobra jest trochę egoistyczna, ale ma zaciętość do walki, nigdy się nie poddaje i umie pokazać kto tu rządzi. Bardzo podobnie jak ja. Ale nie ja nie mogłem zakochać się właśnie w niej, ale miłość nie wybiera i dlatego czasami niektórych to wkurza, tak samo jak mnie.


Ty nie wybierasz miłość,
to ona wybiera Ciebie


Przez wakacje ja i Francesca strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Jednak ona nie jest taka jak myślałem. Poznałem ją bliżej, jest inna: kochana, ma poczucie humoru i widać że bardzo mnie lubi. Ale czy odwzajemnia moje uczucia? Nikt nie wie, a może czuję do mnie tylko przyjaźń.


💙💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙 💙
Część 1 w może środę pojawi się kolejna część. Zapraszam też do składania zamówień do mnie  ( tylko nie o Leonettcie bo nie wytrzymam nerwowo) Żartuje. Albo i nie.
Pamiętajcie jeśli teraz złożysz zamówienie ona pojawi się dosyć szybko 😊
Pozdrówka Natalia

sobota, 26 grudnia 2015

Jedna Noc Zmieniła Całe Moje Życie ! - Lety

Zawsze żyłam w świecie pełnym magii , który wykreowała moja bujna wyobraźnia . Nie miałam przyjaciół , byłam inna , cały dzień spędzałam ze swoim misiem , o nazwie Mateo , w szkole byłam pośmiewiskiem , a gdy już z niej wracałam , wbiegałam do swojego pokoju zamykając drzwi , chwytałam misia z którym spędzałam każdy dzień . Mimo , że byłam już starsza bawiłam się z misiem , nikt mnie nie rozumiał , nawet rodzice , rówieśnicy mnie odrzucali , bo byłam taką cichą myszką  , na przerwach siedziałam na podłodze skulona w jakimś kącie . Rodzice brali mnie mnóstwo razy do psychologa , nawet do psychiatry . chcieli mi pomóc ? Wystarczyło by mi jakby dali mi po prostu spokój . Miałam tego dosyć , ale pewnego dna pojawił się on . Brązowooki szatyn , był nowy , pani go przedstawiła i kazała wybrać miejsce , on wybrał akurat koło mnie .
- Hej mogę tu usiąść - zapytał , a oczy wszystkich skierowały się na mnie ciche szepty dziewczyn ,które mówiły " jak taki przystojniak może siąść z takim straszydłem " . Mimo,  że nie słyszę tego po raz pierwszy zabolało . Popatrzył na mnie prosząco .
- Jeśli chcesz sobie popsuć reputacje pierwszego dnia w szkole to siadaj - powiedziałam lekceważąc wszystkie pary oczu zwrócone na mnie zaczęłam bawić się moim długopisem , który był obklejony zdjęciem , mojego misia .. Siadł obok mnie , a pani zaczęła prowadzić swoją lekcje dalej .
- Jestem Leon - odparł podając mi dłoń
- Natalia - odparłam cicho , nie zwracając na niego uwagi
- Mogę ci mówić Naty ? - zapytał
- Jak sobie chcesz -odparłam niemiło
- Dlaczego jesteś taka oschła ? -zapytał
- Dasz mi się skupić na lekcji - zdenerwowałam się
- Uderzyłem w czuły punkt - odparł z uśmiechem
- Coś jeszcze ? - zapytała lekceważąc jego słowa
-  Co miałaś na myśli mówiąc , że mogę sobie zepsuć reputacje siedząc z tobą ? - zapytał szeptem
- Po prostu nie jestem lubiana w tej budzie - odparłam rozluźniając się . Spojrzał na mnie pytająco .
- Jestem typem samotnika - powiedziałam
- Moja mama mi kiedyś mówiła , że gdy jesteś samotnikiem , to oznacza , ze za czymś tęsknisz lub kogoś ci brakuję - odparł , dotarł prosto w sedno , ale nie chciałam , mu o tym oznajmić .
- Takk ? - zapytałam
- Moja mama była marzycielką - odparł smutno
- Była ? - zapytałam
- Nie żyje- odparł smutno . W tej chwili zadzwonił dzwonek spakował zręcznie swoje książki i wyszłam z klasy . Poszłam pod klasę w której miałam lekcje odrzuciłam na bok plecak i ruszyłam , siadając w kącie . Słyszałam za sobą czyjeś kroki , ale nie zwracałam uwagi , przecież to szkoła , pełna ludzi ...
Poczułam cień , padający na moja twarz dlatego podniosłam ją ku górze zobaczyłam tam tego chłopaka . Spojrzałam na niego pytająco . Siadł obok mnie i popatrzył w moje oczy .
- Nikomu jeszcze o tym nie mówiłem - odparł patrząc się na swoje stopy .
- Lepiej się komuś wygadać - powiedziałam cicho - powiedzieć komuś kto ma dystans do tej sprawy  - dodałam
- Czemu ty tego nie praktykujesz ? - zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem .
- Wszyscy uważają mnie za dziwoląga - zaczęłam
- A moją powody ? - zapytał
- Gdy byłam mała ... Ciągle .. Nigdy nie .. - nie wiedziałam jak zacząć
- Spokojnie - powiedział chwytając moją dłoń
- Ciągle chodzę z moją maskotką .. mam własny świat .. - wymieniałam zamyślona
- Czemu ? - zapytał
- Gdy byłam mała mój brat dał mi misia powiedział , że mogę mu dać imię jakie zechcę , przy każdej zabawie miał inne imię ... Zawsze ja i mój brat siadaliśmy na dywanie przy kominku i się bawiliśmy z tym misiem ... Gdy on zginął postanowiłam sobie , że ten miś , odziedziczy jego imię i stanie się  moim najlepszym przyjacielem . Kochałam "Mateo " , dlatego całą miłość do niego przelałam na pluszaka , ale nikt tego nie rozumie , tylko on mnie rozumiał ... - zakończyłam swój monolog , a po policzkach poleciały łzy .
-  Przykro mi - tylko tyle udał mu się wydusić . Chciał coś jeszcze powiedzieć , ale przyszła klasowa elita , której przewodnicząca zwróciła się do Leona
- Możemy porozmawiać ? - zapytała szatyna - na osobności ? - dodała patrząc na mnie .
- Spokojnie już sobie idę - odparłam i ruszyłam w stronę klasy .. Nie zwracałam uwagi na wołanie Leona . Gdy wróciłam do domu pierwszy raz od dawna zjadłam obiad z rodzicami i poszłam do pokoju .
- Wszystko mu powiedziałam - zwróciłam się do mojego misia - co o tym myślisz Mateo ? - zapytałam i spojrzałam na misia siadłam na łóżku i pojedynczo przedstawiały mi się wszystkie chwilę z moim bratem ... Tak tęsknie ... Z moich oczu poleciały łzy ...

**********
 
Następnego dnia poszłam zwyczajnie do szkoły myśląc o Leonie ... Na pewno dołączył do elity i im o wszystkim powiedział , nowy powód do naśmiewania ... Weszłam do szkoły i ruszyłam pod sale w której mamy pierwszą lekcje . Jednak poczułam czyjąś rękę na nadgarstku , która mnie pociągnęła , to był Leon .
- Naty - powiedział patrząc na mnie
- Leon - odparłam próbując odwrócić wzrok od jego oczu
- Wczoraj nam przerwali chciałam ci powiedzieć ... - przerwałam mu - Spokojnie chcesz być w elicie , rozumiem - odparłam i chciałam odejść
- Nie chciałem ci powiedzieć , ze możesz na mnie liczyć i chciałem zapytać czy chciałabyś się no wiesz , ze mną umówić ? - zapytał , a ja nie wiedziałam co powiedzieć , dlatego w odpowiedzi pocałowałam go w policzek .
- Mam nadzieję , że to znaczyło tak , a nie spadaj - zaśmiał się
- To oznaczało z chęcią - zaśmiałam się
- To może podasz mi swój adres przyjdę o 17 .00 ? - zapytał
- Jasne ulica przyjaźni 26/8 - odparłam  uśmiechem
- To do zobaczenie - powiedział i pocałował mnie w policzek
 
***********

- Wyglądasz ślicznie - odparła moja mama trzymając mnie za ramiona - na pewno padnie z wrażenia - dodała
- Dziękuję za pomoc - odparłam i przytuliłam swoją rodzicielkę , a do drzwi zadzwonił .
- To pewnie on - odparłam i pobiegłam do drzwi i otworzyłam , w ręcę trzymał kwiaty .
- Wy wyglądasz pięknie - jąkał się nie odrywając ode mnie wzroku
- Dziękuję - odparłam zarumieniona - idziemy ? - dodałam
- Jasne - odparł - to dla ciebie - dodał i podał mi kwiaty
- Poczekasz chwilkę - zapytałam i pobiegłam po wazon , gdy  wróciłam usłyszałam kawałek dialogu pomiędzy Leonem , a mamą ...
- Pierwszy raz widzę ją tak szczęśliwą - odparła moja mama
- Cieszę się , że potrafiłem wywrzeć w niej te wyjątkowe emocje - powiedział Leon , a ja postanowiłam im przerwać , by moja mama nie palnęła większego głupstwa ...
- No to idziemy - odparłam z uśmiechem i złapałam go za rękę , ciągnąc na świeże powietrze
- To co robimy ? - zapytałam , gdy opuściliśmy dom , on wyciągnął chustkę .
- Ufasz mi ? - zapytał
- Ufam ci - odparłam , a on przewiązał mi przez głowę , chustkę , która pachniała jego perfumami .
- Gdzie ty mnie prowadzisz ? - zapytałam , gdy poczułam lekkie szarpnięcie za rękę , złapał mnie za nią .
- Niespodzianka - powiedział
- Nie lubię niespodzianek - odparłam
- Mam nadzieję , że ta ci się spodoba - powiedział lekko ściskając moją rękę , by chwilę potem mnie obrócić - księżniczka - dodaje z uśmiechem , nie widzę tego , ale czuję ..
- Tak trochę nie za bardzo - powiedziałam speszona
- Świetne trampki - odpowiada od razu rozumiejąc o co mi chodzi .. Uśmiecham się do niego ..
- Długo jeszcze ? - przerywam ciszę pomiędzy nami .
- Jeszcze chwila - odparł ..
- Jeszcze tylko mała przesiadka , jedziemy motorem - odparł
- Masz motor ? - zapytałam
- Tak - zaśmiał się
- Pomogę ci wsiąść - powiedział i pomógł mi z wejściem na tę piekielną maszynę ..
- Trzymaj się mnie mocno - powiedział , na co pokiwałam głową i objęłam go mocno w pasie
- Al. nie duś - wysyczał ze śmiechem , na co zluźniłam ucisk , a on ze śmiechem odpalił swój motor .
Po chwili zatrzymaliśmy się , a on ściągnął mnie z motoru i poprowadził , chwilę później odwiązał mi oczy ..
- Niespodzianka - powiedział z uśmiechem , a ja otwarłam oczy i zaniemówiłam z wrażenia .
(Wyobraźcie sobie , ze są ta, tylko dwa krzesła ) ;))


- Tu jest .. pięknie - wydobyłam z siebie głos ..
- To wszystko dla ciebie - powiedział  uśmiechem
- Nie musiałeś robić tego wszystkiego dla mnie - odparłam , czując się winna , ja nie szukam chłopaka , a on chyba na to liczy ..
- Ale ja chciałem - powiedział i pociągnął mnie w stronę stołu , gdzie jak prawdziwy gentelman wysunął mi krzesło , a dopiero po chwili zajął swoje miejsce ..
- To wszystko jest wyjątkowe , ale ja - przerwał mi - nie ma żadnego , ale chcę coś o tobie wiedzieć - odparł
- Nie ma co mówić , jestem jaka jestem - powiedziałam - nie lubię mówić o sobie - dodałam
- Ja też , a więc jak ci smakuję ? - zapytał i zaczęliśmy ze sobą rozmawiać ... Po skończonej kolacji przy świecach , poprowadził mnie na trawę , na wielki , czerwony koc , położyliśmy się na niego ..
Zwracając głowy ku niebu ..
- Tu jest ślicznie - powiedziałam z  uśmiechem ..
- Popatrz na tę gwiazdę - wskazał palcem mój towarzysz
- Tak jest inna , zupełnie tak jak ja - westchnęłam
- Wyjątkowa - odparł , splatając nasze palce mimo , że czułam się wyjątkowo nie mogłam , delikatnie wyplątałam swoją rękę z uścisku nie mogę .. Podniosłam się delikatnie , opierając na łokciach ..
- Co się stało ? - zapytał podnosząc się
- Ja nie mogę Leon , ja wiem czego ty ode mnie oczekujesz - odparłam - ja nie mogę - dodałam , próbując nie patrzeć w jego czekoladowe oczy ..
- Nie rozumiem - odparł
- Ja wiem , że chcesz ze mną być , ja nie potrafię go zranić  - powiedziałam smutno
- Nie potrafisz kogo zranić Naty ? - zapytał zdziwiony
- Mateo - rzekłam cicho
- Nie zranisz Mateo będąc szczęśliwa .. - powiedział przytulając mnie do siebie
- Może tym nie , ale nie będę miała dla niego czasu - powiedziałam cicho
- Zaufaj mi - powiedział
- Ufam ci - powiedziałam , a on podniósł mój podbródek i mnie pocałował ..

************
Hej kochani !
Jak się podoba ?
Wiem , że nie jest świąteczny ,
ale chyba taki może być ?  Zapraszam
do składania zamówień u dziewczyn i u mnie :)
Nie wiedziałam , jaką końcówkę wymyślić , ale
taka chyba może być :***
Kocham
D.C

piątek, 25 grudnia 2015

OS ,,Algo salvaje''


 -Leoś!-14 letnia szatynka o oczach jak morze czekolady wołała swojego najlepszego przyjaciela.
 -Violu gdzie jesteś?-15 letni szatyn o szmaragdowych oczach cały dzień szukał sztynki bo musiał jej coś bardzo ważnego powiedzieć.
 -Tu jetem Leon.-powiedziała wychylając się z kryjówki.
 -Vivi muszę ci coś powiedzieć.Ale chyba się nie ucieszysz.
 -Leoś nie strasz mie proszę.
 -Ja wyjeżdżam.
 -Coo?-powiedziała bliska płaczu.
 -Niestety przepraszam.Wiedz że zawsze będziesz zajmowała to miejsce.-położył jej małą rękę na swoim sercu.-Będę tęsknić
 -Ja tez będę.

Kilka lat później.......
Violetta
  
    Od ostatniego spotkania z Leonem minęły 4 lata.Bardzo za nim tęsknie.Ciekawe co tera robi.Pewnie leży na plaży w otoczeniu masy lasek.Chciałabym tam być.Przy nim.Ja go kocham.Dopiero to zrozumiałam po jego wyjeździe.Niestety ale on już nie wróci.Nie miałam chłopaka.Żadnego.Ale co poradzić nikt mnie nie chce.Każdy chłopak jakiego spotkałam mówił że jestem brzydka.Ale co ja na to poradzę że wychowałam się na wsi.A to że mój tata zabrał mnie do Buenos Aires to nie moja wina.Wyjechaliśmy z La Ermity bo dostał tu prace.Moja mama zginęła w wypadku samochodowym.
Dobra pora wstać do szkoły.Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do szafy.Wyjęłam to.Poszłam do łazienki.Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic.Ciało namydliłam żelem o zapachu wanilii i rabarbaru a włosy cytrynowym szamponem.Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny.Założyłam czystą bieliznę i zestaw.Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do kuchni.Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam  truskawkowy jogurt.Zaczęłam go zajadać.Gdy skończyłam pudełko wyrzuciłam do kosza a łyżeczkę do zlewu.Pobiegłam po plecak i wybiegłam z domu.
  Jestem w parku i idę właśnie do domu.Dziś przyszli jacyś nowi.Chłopak i dziewczyna.Z dziewczyną się zaprzyjaźniłam tak samo jak inne dziewczyny(Fran,Cami i Naty).A chłopak mi bardzo przypomina Leona.Nie Vils nie myśl o Leonie.On już nie wruci.Idę sobie usiądź na ławce.Zaczęłam orzypominać sobue wspólne chwike i  śpiewać ,,Nuestro Camino''. Kiedyś Leon dla mnie napisał.Bardzo za nim tęsknie .Dla mi też naszyjnik gdy wyjeżdżał.
 -Boże czemu mi zabrałeś osobę którą kocham?-szepnęłam i spuściłam głowę.Pozwoliłam łzom spłynąć.
 -Wszystko dobrze?-usłyszałam ten głos.
 -Leon?-odwróciłam się nikogo nie było.-To staje się głupie.Czemu ja tak bardzo go kocham?Dlaczego wyjechał?-spojrzałam w niebo.-Odebrałeś mi Leona.Czemu?Co ci aż takiego zrobiłam?
 -Violetta?
 -Nie ja mam jakieś omamy to nie może być prawda.Leon wyjechał do Włoch i nie wróci bo po co?Na pewno ma jakąś super piękną dziewczynę która kocha i zamierza jej się oświadczyć.-wstałam i chciałam pójść do domu.Jutro też tu przyjdę.A tera muszę lecieć na trening piłki nożnej.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.16;15.Trening zaczyna się o 16;30.Musze pójść do szatni się ubrać w nowy strój.Czemu nowy tamten chłopaki mi porwali.Czy wspomniałam że ja jestem jedyną dziewczyną w składzie?No a najbardziej wkurzającym chłopakiem w składzie jest Diego Hernandez.To on mi podarł strój.No niestety trener mówił mi że jeżeli dołączę to będzie tak.Ale daje sobie jakoś rade.
    Jestem już w szkole i idę właśnie na orlik w nowiutkim stroju.Jak mus to mus.Wchodzę i wszystkie oczy kierują się na mnie.
 -O Violetto już myśleliśmy ze odeszłaś-uśmiechnął się głupkowato Diego.Gadał z tym nowym.
 -A nawet i jeśli to nic ci do tego.
 -O nowy strój.A gdzie tamten?Co się z nim stało?
 -Nie twój interes a poza tym wiem że to ty go podarłeś.-Założyłam ręce na piersi.
 -A jeśli to ja to co mi zrobisz?-podszedł do mnie. Dzieliła nas mała odległość.Widziałam że na twarzy nowego można było wyczuć złość.Czemu?Przecież w ogóle się nie znamy.Chyba.
 -To.-i kopnęłam go w krocze i odeszłam.
 -Jeszcze pożałujesz tego!-machnęłam tylko ręką i poszłam dalej.
 Trening się już skoczył.Jest 19;44.Pora się zbierać.Wzięłam torbę i wyszłam z szatni.Ja jestem ostatnia.Ktoś zasłonił mi usta i wciągnął do szatni.
 -Mówiłem że pożałujesz?Teraz masz za swoje.-on chce mnie zgwałcić.Zaczął zdejmować mi koszulkę.Całował po szyi.Ja jestem dziewicą.Ja chciałam to zrobić z Leone.Ta pomarzyć każdy może.Słyszę czyjeś kroki przed szatnią. Wyrywam się z obięć Diego i wybiegam z szatni.Trafiam na tego nowego.
 -Proszę pomóż mi Diego chce mnie zgwałcić.Proszę-wtuliłam się w niego.
 -Wracaj tu suko.-krzyknął Diego.Z kantorka wyszedł trener.
 -Kto to powiedział?!-gdy mnie zobaczył bez bluzki spojrzał na Diego.-Hernandez coś ty chciał zrobić Violettcie.
 -Panie trenerze on chciał mnie zgwałcić.-powodziłam łkając.Nowy jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił.
 -Hernandez dobrze że jeszcze dyrektor jest.Do dyrektora ale już!-pokazał na drzwi od gabinetu dyrektora.-A Leon zabierz Violette do domu.Pewnie ojciec się martwi.-Leon!
 -Tak jest trenerze.-złapał mnie w pasie i zaprowadził do szatni.Ubrałam bluzkę.Spojrzałam na Verdas'a.
 -Dziękuje.
 -Za co mi dziękujesz?
 -Gdyby nie ty on.........-zaczęłam płakać.
 -Nie martw się będzie dobrze.-przytulił mnie.
 -Leon.
 -Tak?
 -Dlaczego wyjechałeś?
 -Moja matka mi kazała.Powiedziała jeżeli nie wyjadę to twojego ojca zamknie w wiezieniu a ciebie do domu dziecka.Nie chciałem żeby tak wyszło. Przepraszam że się nie odzywałem.A i naprawdę mnie kochasz?
 -Wiesz yyy.....a skąt ci to przyszło do głowy?
 -Słyszałem jak w parku mówiłaś że mnie kochasz i czemu bug ci mnie zabrał.-zaśmiał się.
 -Powiem ci szczerze.Tak to prawda.Kocham cie.-spuściłam głowę w dół i zarumieniłam się.
 -Nie chowaj ty pięknych oczek i rumieńcy.-podniósł mój podbródek .
 -Ale to jest głupie wyznawać to co się czuje do osoby która nie odwzajemnia uczucia.
 -A skąd wież że nie odwzajemniam.
 -Intuicja.
 -No to ona się myli bo ja cie bardzo,bardzo kocham.
 -Naprawdę?!
 -Tak.Kocham cie Violetto i nie pozwolę żebyś już w ogóle nie cierpiała.
 -Ja też cie kocham.-dzieliły nas milimetry.Ale Leon złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

Kilka lat później.......

Narrator 

 Leon gdy powiedział swoim rodzicom że kocha Violettę miał tylko wsparcie ojca.Po jakimś czasie Veronica pogodziła się z tym że Leon nie zmieni zdania.Zakochani 2 lata potem wzięli ślub i Violetta spodziewa się bliźniaków.Teraz Leon i Violetta mogą być szczęśliwi i zakochani.

/**/**/
Hej miśki!
To jest kolejny OS z mojego starego bloga! ;D
Taki sobie jak dla mnie.
Pisałam lepsze xD
Jak wam mijają święta?
Mi dobrze.
Rodzina,prezenty i masa jedzenia!
Heh
Pozdrawiam 
Cysia

czwartek, 24 grudnia 2015

One Shot Dielara - Coś takiego


Dziś jest ten piękny dzień, Wigilia. Dzie radości i miłości.Spacerowałam po Buenos Aires razem z moim narzeczonym - Diego. Święta przy 30'stu stopniach był dla niektórych są nie bywałe dla mnie upał to codzienność, tu śnieg pada raz na 60 lat. Ja i Diego poszliśmy do parku niedaleko mojego rodzinnego domu usiedliśmy na ławce i spletliśmy dłonie razem, spojrzeliśmy na siebie czule.
- Clara muszę ci coś powiedzieć - uśmiechnął się w moją stronę.Przyklęknął i wyjął z kieszeni małe pudełeczko.
- Claro Mario Alonso czy wyjdziesz za mnie? - to pytanie już na zawsze zostanie w moim sercu. Po 4 latach cudownego związku, wreszcie Diego oświadczył się mi.
- OCZYWIŚCIE - odpowiedziałam z wielkim entuzjazmem. Rzuciłam się na szyję ukochanego, a on złożył na moich ustach czuły pocałunek. W tym momencie zaczął padać śnieg. Pobiegliśmy do domu ogrzać się i powiedzieć wszystko mojej rodzinie.


Wieczorem gdy było już ciemno, ja i Diego znów wybraliśmy się na spacer po pięknie zaśnieżonym Buenos Aires.
- Kocham Cię - szepnęłam wtulona w Diego
- Ja też - pocałował mnie w czoło


🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄
Taki sobie one shot o Dielari.
Taki sobie świąteczny.
Życzę wam wesołych i pogodnych
świąt bożego narodzenia,spędzonych
w rodzinnym gronie.I po prostu wszystkiego
dobrego dla czytelników tego bloga
Pozdrówka Natalia  

środa, 23 grudnia 2015

Hi!To ja!

Cześć jestem Natalia i będę razem z Dodo współpracować na tym blog.Najpierw powiem kilka słów o mnie,więc jestem Natalia,kocham rysować,bawić się grafiką i oczywiście pisać.Aktualnie prowadzę 2 moje blogi,jeden jest poświęcony kilku historiom.Na ten moment jest tam historia o Rodzeństwie Hernandez,natomiast mój drugi blog jest o Natalii która dostaje rolę w 4 sezonie Violetty,a na planie dzieją się strasznie śmieszne rzeczy.A jeśli chcecie poznać mnie bardziej manie 20 faktów o mnie:
1.Nienawidzę jak ktoś mówi do mnie w zdrobnieniu.
2.Mam 2 młodszego rodzeństwa
3.Lubię czytać książki tylko w formie e-book'ów
4.Moimi idolami są Diego Domínguez i Clara Alonso
5.Moimi ulubionymi parami są: Dielaria,Ruggelaria i Steph i Jorge
6.Kocham rysować
7.Mam psa
8. Nie umiem pisać o Leonettcie
9.Nie mam cierpliwości
10.Uwielbiam serial Violetta
11.Kocham robić tła i nagłówki
12.Nie znoszę informatyki u mnie w szkole (jest za prosta)
13.Najwięcej przesiaduje na Instagranie i bloggerze
14.Mam wspaniałą przyjaciółkę - Alicję
15.Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest j.Polski
16.Lubię płakać
17.Nie na widzę matematyki
18.Lubię śpiewać choć nie umiem
19.Gram na 2 instrumentach gitarze i pianinie
20.Lubię mieć dobry kontakt z moimi czytelnikami.


Mam nadzieję że będziecie czytać moje One Shoty może dodam coś jeszcześ dziś ale nie obiecuje.

wtorek, 22 grudnia 2015

Hejo!

Hej nazywam się Cysia i będę z Dodo prowadzić tego bloga!Mam nadzieje że mnie polubicie i będziecie czytać OS dodane przez mnie ;) Ogólnie to sama prowadzę 3 blogi.Są one o Leonetcie.Czyli mojej ulubionej parze z Violetty.A tu taki na przywitanie.Zostawiam wam go do ocenienia.PS.On bym z mojego starego bloga ;)


Zwyczajny dzień w Glasgow.Szatynka jak zwykle szła na spotkanie z chłopakiem.Diego.Kochała go bardzo mocno.Dla niego specjalnie się zmieniła.Kiedyś była miła,słodka i grzeczna.Teraz jest wredna,niemiła.Zmieniła też dla niego swój wygląd.Teraz ma kolorowe włosy,tatuaże(1 , 2 , 3 , 4).Jej najlepszym przyjacielem jest najlepszy przyjaciel jej ukochanego.Leon.Zawsze może na nim polegać.Nie ma dnia i nocy by jej nie pomógł.Czemu to robi?Po kryjomu się w niej podkochuje.Wracając do teraźniejszości.Szła już 20 minut.Nagle zobaczyła Leona i Diego kłócących się.A o kogo?O nią.
 -Leon do kurwy nędzy zakochałeś się w mojej dziewczynie!
 -Co ja mam poradzić że jest śliczna i kochana.Z resztą sam wiesz!-nagle podeszła do nich jakaś pusta blondynka z dzieckiem.Pocałowała się z Diego.Podała chłopczyka w ręce jej chłopaka.
 -Hej kochanie.Jak tam Jim?-spytał Diego.
 -Misiu jest z nim już lepiej.Czyli za 2 tygodnie ślub.-Violetta nie wytrzymała i podbiegła do nich.
 -Ty szujo!Ty malinowy nosie!Ty debilu!Ty żulu!-zaczęła go wyzywać od rożnych.-Jak mogłeś?!Mówiłeś że mnie kochasz!A ty co!?Masz kurwa narzeczoną i dziecko!-walnęła z otwartej dłoni w twarz Hiszpana.
 -Violetta uspokój się.-Leon złapał ją za ramiona.
 -Puść mnie!-wyrwała się.-Wszyscy mnie oszukaliście.Nawet ty Leon.Ty mnie najbardziej zawiodłeś.-mówiła przez płacz.Kręciła głową i sie cofała.Odwróciła się i zaczęła biec.W tym momencie zaczął padać deszcz.Zdążyła tylko usłyszeć ,,Nie Violetta nie!'' i film jej się urwał.


 Leżała w białym pomieszczeniu.Szpital.Wypadek został spowodowany z winy kierowcy.Facet był pijany.Była w śpiączce.Codziennie do niej przychodzi szatyn o szmaragdowych oczach.On jedyny przejął się jej stanem.Raz usłyszał jak pewne pielęgniarki mówią do siebie ,,Widać że ją kocha''.Za to ona spała i spała.Nagle zaczęła mieć dziwny sen...


Stanęła przed bramą.,,Trochę tu strasznie''-powiedziała sama do siebie.Nad bramą widniał napis ,,Cmentarz rodziny Liddell''.Zdziwiła się bo tak miała na nazwisko jej najlepsza przyjaciółka.Alice Liddell.Ona i jej rodzina zginęła w pożarze.Poszła dalej.Miała na sobie czarną,długą suknię.Wyglądała w niej jak mroczna księżniczka.Weszła w głąb cmentarza.Doszła do nagrobka.Było na nim napisane:

R.I.P
Alice Liddell
*10 maj 1990 rok
† 24 luty 2010 rok

Na zawsze w naszych sercach.

Violetta na samo wspomnienie śmierci jej najlepszej przyjaciółki uroniła łzę.Zawsze jej pomagała.Nigdy się nie rozstawały.Violetta traktowała ją jak siostrę.A Alice ją.
 -Violu nie załamuj się.-usłyszała za sobą głos.Nie byle jaki tylko Alice. Odwróciła się.Tak to była ona.Była ślicznym aniołem.Czarne długie włosy powiewały razem z wiatrem.-Vils nie załamuj się.
 -Jak mam sie nie załamywać kiedy osoba którą kochałam mnie zdradziła?-powiedziała prawie płacząc.
 -Jesteś pewna że jego kochałaś?-pokiwała głową na tak-Bo mi się wydaje że naprawdę kochasz Leona.
 -Sama nie wiem.-usiadła na ławce.-Leon różnił się od Diego.Zawsze mi pomagał.Przytulał w rudych chwilach.W jego ramionach czułam się bezpieczna,kochana.-Alice uśmiechnęła się.
 -Czyli nie kochasz Diego...Kochasz Leona.-Violetta spojrzała na nią.
 -Chyba tak.-zastanowiła się.Nie wiedziała czy go kocha.Ale coś w głębi serca mówiło że tak.A matka zawsze powtarzała ,,Słuchaj głosu serca''-Tak!Kocham Leona Verdas'a!-wykrzyknęła.
 -To leć do niego!-Violetta pożegnała się z Alice i pobiegła w stronę wyjścia z cmentarza.


Nagle obudziła się.Przymknęła oczy bo raziło ją światło.Gdy przyzwyczaiła się usiadła po turecku na łóżku.W pomieszczeniu była pielęgniarka.Gdy zobaczyła obudzoną Castillo uśmiechnęła się.
 -Dzień dobry.
 -Em dzień dobry.Był może tu szatyn o oczach jak szmaragdy?-pytała
 -Tak.Przed chwilą wyszedł.-ona wzięła kabelki które były przyczepione do jej ciała i je wyrwała.Stanęła na zimnych płytkach.Wybiegła z pokoju pomimo krzyczenia pielęgniarki.Pobiegła w stronę wyjścia ze szpitala.Padał deszcz.Zobaczyła chłopaka idącego chodnikiem.To co że była ubrana w krótkie spodenki od piżamy i bluzkę na ramiączkach.
 -Leon!-chłopak jej nie usłyszał.Zaczęła biec w jego stronę-Leon!-chłopak się odwrócił.Nie dowierzał że widzi swoją ukochaną.Zaczął biec w jej stronę.Gdy dobiegł przytulił ją jak najmocniej.
 -Violu.-pogłaskał ją po policzku.-Wybudziłaś się.
 -Tak.I mam do ciebie pytanie.-pokiwał głową że ma dalej mówić.-Kochasz mnie?
 -No ten...-podrapał się po szyj.-Tak,kocham cię.Kiedy byłaś z Diego serce mi mówiło bym powiedział ci to co czuje.Napisałem piosenkę dla ciebie o moich uczuciach.Diego się o tym dowiedział.A resztę już sama znasz.
 -Ciesze się.Bo ja tez cie kocham.
 -Naprawdę.-pokiwała głową.On złączył ich usta w pocałunku.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

True Love ! :*



If I could do it all over, baby I'd do it different
Maybe I wouldn't be here, in this position .

Moje życie było cudowne , kochająca rodzina i wspaniałe przyjaciółki . Dopóki nie wrócił on . Mój przyjaciel , którego kochałam . Moje uczucia stawały się coraz silniejsze , jednak wolałam to kryć , nie wiem czemu ... Może nie chciałam cierpieć , już raz mnie opuściłeś ...

I found you then I lost you, looking back is torture
And it hurts to know I let you go, you live right around the corner .
 
Wahałam się , jednak się odważyłam chciałam ci o wszystkim powiedzieć , moja najlepsza przyjaciółka mnie wyprzedziła . Zakochałyśmy się w jednym chłopaku , miałyśmy podobne gusta , aleee nie wiedziałam , ze w tym przypadku też tak będzie. Próbowałam być wobec niej fer , choć gdy tylko na was spojrzałam , czułam mocne ukłucie w sercu .
 
                                            And I could've had it all, could've had it all .
Zbliżyliśmy się do siebie , nie chciałam nikogo ranić , a tym bardziej mojej przyjaciółki , me uczucia były szczere , ale jakim kosztem ...
 
True love, I knew I had it
True love, was so hard to find
True love, If I could get it back,
I'd never let it go this time .

Pozwoliłam ci się zbliżyć , lecz nie powinnam mimo , że to było marzenie od dnia w którym wróciłeś ,  nie mogłam ... Kochałam moją przyjaciółkę i nie chciałam jej ranić , nie dla chłopaka przysięgałyśmy sobie , że nic nie rozwali naszej przyjaźni , ale miałam już dosyć tej sytuacji ...
 
True love, is an inspiration True love, it was mine oh mine
True love, If I could get it back,
I'd never let it go, I'd never let it go this time .

Więzi pomiędzy nami nie dało się ukryć , choć próbowałam , ale nie potrafiłam się od ciebie oddalić . Ukrywać uczucia ... Chciałabym cofnąć czas i zacząć to od nowa , nie cierpiałabym tak bardzo ....

Feeling it all around me, wondering how I blew it
 And I wanna know the secret, of how they, do it
No such thing as perfection, I'm still learning that lesson
To forgive is key to forgetting me
And I'm staring at my reflection .

Odrzuciłam cię , to był mój błąd ?
Może nie powinnam ciągle myśleć
o innych  tylko o sobie , jeszcze się
uczę tej lekcji . Mam nadzieję , że
kiedyś się spotkamy znowu w innych
okolicznościach , a na razie cieszmy
się tym co mamy , ty masz dziewczynę,
a ja przyjaciółkę . Jesteśmy szczęśliwi ,
prawda ?

***********
Hej Kochani !
Dziś powracam z miniaturką . Jest ona
trochę z prawdziwego życia , nie podaję
pary możecie sobie wyobrazić na miejscu
postaci nawet siebie :* Taka króciutka ,
ale mam nadzieję , że się podoba ,
dobra nie rozpisuję się i zapraszam do
zakładki nabór .
Mam nadzieję , że chociaż przemyślicie
współpracę ze mną . Uwielbiam poznawać
nowych ludzi i jeszcze z nimi pracować :*
 
Kocham
D.C







 


piątek, 11 grudnia 2015

Etapy życia - Fedemiła

1. Fedemiła! <3 (a jeśli jest taka możliwość prosiłabym, żeby postacią poboczną był Abraham Mateo, jako młodszy brat Lu :D)
2. Romans, dramat. psychologiczny :3
3. Dla Dolor ! :*
4. Niech skończy się sad end'em! ^^


"Szczęście jest znikome . Napełniają nas euforią , ale za chwilę wraz z kolejnymi oddechami opuszcza nas i pozostaję tylko wspomnienie. "

Marzenia
Rzuciłam się na niego z uśmiechem , byłam z niego dumna , jedziemy do Francji !
- Jedziemy do Francji ! - krzyknęłam - dostałeś tę pracę - mówiłam rozweselona - będę miała przy sobie najważniejszych dla mnie mężczyzn .- odparłam przytulając do siebie Federico i Abrahama .
- Sami w to nie wierzymy - odezwali się równo , byli przyjaciółmi cieszyłam się z tego to szczęście mieć dwóch wyjątkowych mężczyzn .

- Idę rezerwować bilety - powiedziałam szybko i pobiegłam na górę  .

Przełom 
- Jak tu pięknie - mówię stając przed naszym mieszkaniem .
- Tak cudownie - oznajmił mój miś .

Realne życie 
- Mam raka - oznajmił wchodząć do mieszkania , ze łzami w oczach , nigdy nie widziałam go w takim stanie .
- Federico nawet sobie z takich tematów nie żartuj - powiedziałam ocierając ręcznikiem ręce , podeszłam do niego
- Ja nie żartuję Lu , ja niedługo umrę - oznajmił i się rozpłakał , poczułam jak gną się pode mną nogi , patrze na niego , po chwili obraz przed oczami mi się rozmazuję , opieram się o ścianę , próbuję utrzymać się na nogach , zaciskam powieki ściskam dłonie . Lu musisz wspierać Federico mówię , próbując opanować moje zwariowane serce , próbuję utrzymać równowagę , wstaję na wprost i chwiejnym krokiem zmierzam ku Federico siedzącemu w salonie . Siadam obok niego ściskając go mocno , nie mogę uwierzyć .
Czuję się bezradna , co mogę zrobić ?
Nie mogę zatrzymać go siebie przy sobie , tak się nie da ...
Czuję pustkę , gdy go stracę , moje serce stanie się nie żywe , żyję dla niego .
- Naprawdę , to wszystko się dzieję ? - zapytałam odsuwając się od niego lekko
- Nie wiem kruszynko - odparł całując mnie w czółko - ale boję się - powiedział zapłakany wtulając się we mnie .
- Może ...? To nie jest takie groźne .. - odparłam cicho całując delikatnie w czółko .
- Lekarz ... on powiedział , że zostało mi parę tygodni . - powiedział załamany , a ja wtuliłam się w niego jak najmocniej .

"Nie musisz udawać , że jesteś silny , 
nie musisz mówić ,  ze wszystko jest dobrze , 
nie martw się tym , co pomyślą inni . 
jeśli musisz , płacz -
to dobrze wypłakać łzy do końca , 
może wtedy pojawi się uśmiech . 

Koniec 
Weszłam do sali zmierzają ku jego łóżku , odsunęłam krzesło i siadłam chwytając jego dłoń .
- Hej skarbie - odparłam całując jego dłoń .
- Kochanie - mówił cicho - wiedz , że mimo wszystko będę z tobą , będę stał koło ciebie wspierając cię w każdej decyzji - mówił cicho , mało zrozumiale , jego głos stawał się szorski .
- Mówisz jakbyś sie ze mną żegnał - odparłam przytulając się do niego .
- Bo ja już czuję , że to .... to nasze ostatnie spotkanie , nie mam już siły , próbuję , ale nie mogę wiesz , że jesteś dla mnie najważniejsza Skarbie ja nie mogę , nie czuję już niczego , jedynie mocno bijące serce w rytm twojego imienia - mówił , rozpłakana popatrzyłam na niego , łzy toczyły się jedna po drugiej , język utkwił mi w gardle , wychlipiałam jedynie .
- Fe ... Federico nie rób mi tego - całowałam jego rękę .
- Skarbie , nie mam siły już walczyć , proszę , błagam zrozum moją decyzję . - mówił , przytaknęłam głową . - Pocałuj mnie -dodał , spełniłam jego prośbę i pocałowałam przelewając przez pocałunek wszystkie me uczucia . Oderwałam się od jego ust . Popatrzyłam na jego twarz , jego oczy były zamknięte . Szarpnęłam jego martwym ciałem , krzycząc jego imię , zapłakana próbowałam go " obudzić " . Obejmował mnie ból i smutek umarła najważniejsza osoba w moim życiu , uświadomiłam sobie , że już go nigdy nie zobaczę . Od jego łóżka oderwała mnie pielęgniarka mówiąca " niech pani da mu odejść w spokoju " . Wyszłam załamana z sali , przed którą stał Abraham wtuliłam się w niego .
- On nie żyję - wychlipiałam , moim ciałem zaczęły miotać dreszczę , trzymający mnie w ramionach Abraham zaczął wołać lekarzy , a ja oparłam się o ścianę po której się zsunełam , próbując złapać oddech . Wszystko było rozmazane , po wytrężeniu wzroku , spostrzegłam Abrahama zmierzjącego w moją stronę , a po chwili była już tylko ciemność .

"Życie spytało śmierć : ''Dlaczego wszyscy mnie kochają , a ciebie nienawidzą ? " . A śmierć ze spokojem odpowiedziała : " Bo ty jesteś słodkim kłamstwem , a ja okrutną prawdą . "


Hejo , Hej ! :*
Jak ci sie podoba ?
Jak wam się podoba ? 
Moim zdaniem , może być . :* 
Zapraszam do komentowania i do zgłaszania się 
do naboru , który jest otwarty . Dodam , że dawno
nie dodawałam , czegoś z zamówień . Już kończę ,
ponieważ jestem zmęczona :****
Kocham 
Dodo C.