poniedziałek, 27 lipca 2015

Przeprosinowy one shot

"Dlaczego to ja muszę zawsze cierpieć ! " cz.1 Siedziała czekajac na dalszy ciąg zdarzeń .Jej zycie było istna porażką.To jedyne słowo opisywało jej dotychczasowe przeżycia.Cierpiała,cierpi i bedzie tak zawsze.Jej zycie nigdy nie bylo kolorowe.Zawsze los stawiał jej kłody pod nogi , upadała i sie podnosiła . Nikt jej w tym nie pomagał.Do czasu.Poznała jego najlepszego chlopaka . Wszystko zaczęło sie poprawiać poznała najlepsza przyjaciółkę .. Myślała, że wyszła na prostą , że będzie lepiej nie będzie cierpieć . Przecież byli tak szczęśliwi a jej "przyjaciółka " jej zawsze pomagała .. Myślala ze znalazła swoje miejsce na ziemi .Przecież była z nim już rok myślała ze na zawsze pomyliła sie . Los zgotował jej kolejna niespodziankę zbierał siły by przyjść w pięknym stylu jak przystało ... Wiedział ze ona po tym jak upadnie to nie wstanie ... Ale wiedział ile wycierpiała chciał żeby sie dowiedziała teraz przecież nie powinna cierpieć gdy jej miłość zrobi cos czego sie nie spodziewała ... Wróciła wczesniej do jego domu dziś mija równe 12 miesięcy .. 365 dni .. byli razem . Przeszła do kuchni lecz zaniepokoiły ją dziwne odgłosy z góry wzięła patelnie i szła niepewnie do góry odgłosy były coraz bliżej sypialania jej i jego . Otworzyła bezszelestnie drzwi ... To co zobaczyła przekroczylo jej najśmielsze oczekiwania ... On i ona w łóżku. Oni razem zdradzili ją . Łzy zaczęły sączyć sie po policzku jedna , druga , trzecia przerodziły sie w deszcz łez.Oni nadal tam byli nawet jej nie zauważyli .Wydałam z siebie bezgłosny jęk rozpaczy lecz oni go usłyszeli natychmiast sie od siebie oderwali i łapczywie zaczęli szukać swoich ubrań i narzucać na siebie zaśmiałam się sucho . W tej chwili podszedł do mnie ON " mój wierny narzeczony " ... Byłam załamana ... On to zrobił z tą ... DZIWKĄ - Kochanie , to nie tak ... ja ci to wyjaśnie ... - wyszeptał załamany ... Pokręciłam załamana głową i z niedowierzaniem zaczęłam kierować sie w stronę drzwi... On ten podły sukinsyn rzucił sie z pięściami na jej BYŁĄ przyjaciółkę - Czemu to zrobiłas ? -wysyczał przez zęby..- ja ?...- zapytała z niedowierzaniem - przecież to twoja wina - krzyknęła,a on podniosł rękę nad jej głową jednak przerwał mu tę czynność cichy mało zrozumiały szept "zostaw ja ".Wróciła po torebkę która upadła jej z tego wszystkiego ... Uratowała ją od niego ... On słysząc jej głos odwrócił sie lekko opuszczajac reke. Podszedł do niej ona sie lekko cofnęła - nie bój się mnie .. Ja cię kocham ..- szepnął .. - Sukinsyn - krzyknęła , popatrzyla na nią swoją niegdyś przyjaciolke ... pokręciła głową i szybko wzięła swoją torebkę z podłogi szybkim krokiem wyszła z jego domu ... Dopiero wtedy zmiękła ... Zaczęła płakać była załamana omijała szczęśliwe pary niegdyś oni taką byli zaczęła iśc coraz szybciej chciała uciec od problemów .. Ale czy da się od nich uciec ? Najchętniej chodziłoby po mieście z siekierą i chodziła tak dopoki mężczyzni nie trafili na listę gatunków wymarłych ..Nie myślała racjonalnie .. Po chwili zderzyła się z ... .... .... .... .... .... .... ... .... .... .... .... .... .... A więc przepraszam ! Nie było mnie w domu i nie miałam neta ... Możliwe , że wyrobię się w tym tygodniu .. Niestety nie będzie mnie znowu w domu od środy . Przepraszam po raz drugi :*

poniedziałek, 20 lipca 2015

One shot o Leonie i Francesce :)

Wiem miałam dodać jutro , ale jakoś tak bardzo mi się nudziło ? tak to dobre określenie :) Więc zapraszam już teraz :) One shot jest o dość nietypowej parze ... Wysłałam go na konkurs , wyniki będą dopiero gdzieś po 5 sierpnia :/ ale już teraz zapraszam do czytania  :) 


                " Zostały jedynie wspomnienia ! "

Siedziałam sama na biurku wpatrując się w niebo . Patrzę jak wielkie krople obijają się o szybę , a później spływają po niej ... Kip-kap , kip-kap ... Wielkie kule wodne wypływają z chmur, jedna po drugiej , a ja ? Obserwuje to co się dzieje za oknem ... Nie ... Nudzę się ... Nie .... Patrzę w górę w puste , zaczerniałe niebo ... Słyszę grzmoty . Widzę ludzi biegnących z parasolami , którzy jak najprędzej próbują dostać się do domu ... Wyglądają jakby błagali , by niebo przestało wyrzucać z siebie hektolitry słonej wody . A ja , w  tej chwili spoglądam w szarą , twardą ziemię ... Choć jestem na trzecim piętrze , słyszę dobijającą ciszę i stukot obijanch kropli deszczu o asfalt ... Słyszę jedynie denerwującą pikaweczkę zegara tik-tak , tik-tak , tik-tak ... W tym wszystkim słyszę też mój nierówny oddech ... Spoglądam w niebo ... Nic się nie zmieniło . I nie zmieni ... Dziś stało się coś okropnego ! Cały mój świat płaczę , straciliśmy słońce ... Łza spłynęła mi po policzku jak kropla wody po szybie ... Spojrzałam w ciemno niebieskie głębiny ... - Widzisz teraz beczysz ? Po co go zabrałeś ? Po co zabrałeś słońce ? Teraz płaczesz !! ja go nie mam i ty też , jesteśmy kwita ... - wrzasnęłam , a po pokoju przeszło moje echo. . Nikt nie słyszy zostałam sama , już na zawsze .. - Podobno jesteś taki dobry , ale jak nikt nie widzi kopiesz podemną dołki - wrzasnęłam znowu  Jestem wściekła .... Ale na kogo ? Na siebie ? Nie ... Jestem wściekła życie , na ten podły i okrutny świat ... Bezlitosny kres życia .. Nagle moje oczy zaszły mgłą , a ciałem wstrząsnęła fala wstrząsów .. Przed moimi oczami pojawiła się scena z ostatniego miesiąca ... - Skarbie , to tylko miesiąc , dziś wyjadę , a już za miesiąc wrócę - pocałował mnie i poszedł do odprawy , nie wiedzieliśmy , że to będzie nasz ostatni pocałunek ... Nagle moje oczy powróciły do dawnego koloru . Moje ciało ustąpiło . Oddychałam szybko i  nierówno . Spojrzałam na szafeczkę nocną . Na niej leżało zdjęcie naszych oświadczyn . Wstałam z biurka i wzięłam do rąk fotografię . Po chwili moje oczy znów zaszły mgłą , a ciało zaczęło drgać .. - Kochanie , wiem , że jesteśmy dopiero rok , ale mogę przysiądź , że to najpiękniejszy rok w moim życiu . Jesteś , byłaś i będziesz najważniejsza .. Dlatego chcę cię zapytać czy ty Francesco , Lodovico Cauvillio wyjdziesz za mnie ? - zapytał i klęknął na kolano wyciągając z marynarki pudełeczko , a w nim przepiękny pierścionek .. - Tak - krzyknęłam zdziwiona , a zarazem szczęśliwa ... Włożył mi na palca pierścień . Szybko wstał , a ja skoczyłam na Leona zamykając odległość między nami pięknym pocałunkiem .. Wspomnienie się skończyło , znów powróciłam do żywych .. Ale straciłam ponowanie nad nogami upadając prosto na kolana .. Zabolało , ale nie tak jak ból w środku...- Kocham cię - szepnęłam , kierując głowę w górę ... w stronę nieba ...- Ja też cię kocham -usłyszałam ciche echo obijające się o ściany pokoju ... - Jestem z tobą - znów to usłyszałam , wstałam pospiesznie z ziemi rozglądając się po pokoju ... Choć go nie widziałam , czułam jego obecność ... Po chwili burza ustąpiła , już wiedziałam , że mój promyczek mnie odnalazł i będzie mnie chronił ... Już na zawsze ze mną będzie , będzie mnie wspierał w gorszych chwilach ..... Skoro nie udało nam się an ziemi , może uda nam się tam gdzie ty jesteś - szepnęłam i położyłam się z powrotem na podłogę , parząc w głąb białego sufitu .....  TH END !!!! <3 <3


Powitanie ! :)

Hej :) To mój pierwszy wpis na pierwszym blogu , dlatego musicie być wyrozumiali :) A więc kilka słów o mnie mam 13 lat i maja koleżanka podsunęła mi pomysł bym założyła bloga z one shotami :) One shoty będą o tematyce młodzieżowego serialu Violetta oraz o książce / filmie saga zmierzch :) Będzie też zakładka gdzie będziecie mogli zamawiać one shoty :) Niestety nie wiem ile potrwa mi połapanie się w tym wszystkim jednak , jutro albo po jutrze dodam pierwszy wpis :D