-Leoś!-14 letnia szatynka o oczach jak morze czekolady wołała swojego najlepszego przyjaciela.
-Violu gdzie jesteś?-15 letni szatyn o szmaragdowych oczach cały dzień szukał sztynki bo musiał jej coś bardzo ważnego powiedzieć.
-Tu jetem Leon.-powiedziała wychylając się z kryjówki.
-Vivi muszę ci coś powiedzieć.Ale chyba się nie ucieszysz.
-Leoś nie strasz mie proszę.
-Ja wyjeżdżam.
-Coo?-powiedziała bliska płaczu.
-Niestety przepraszam.Wiedz że zawsze będziesz zajmowała to miejsce.-położył jej małą rękę na swoim sercu.-Będę tęsknić
-Ja tez będę.
Kilka lat później.......
Violetta
Od ostatniego spotkania z Leonem minęły 4 lata.Bardzo za nim tęsknie.Ciekawe co tera robi.Pewnie leży na plaży w otoczeniu masy lasek.Chciałabym tam być.Przy nim.Ja go kocham.Dopiero to zrozumiałam po jego wyjeździe.Niestety ale on już nie wróci.Nie miałam chłopaka.Żadnego.Ale co poradzić nikt mnie nie chce.Każdy chłopak jakiego spotkałam mówił że jestem brzydka.Ale co ja na to poradzę że wychowałam się na wsi.A to że mój tata zabrał mnie do Buenos Aires to nie moja wina.Wyjechaliśmy z La Ermity bo dostał tu prace.Moja mama zginęła w wypadku samochodowym.
Dobra pora wstać do szkoły.Wstałam z mojego łóżka i podeszłam do szafy.Wyjęłam to.Poszłam do łazienki.Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic.Ciało namydliłam żelem o zapachu wanilii i rabarbaru a włosy cytrynowym szamponem.Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny.Założyłam czystą bieliznę i zestaw.Wyszłam z pomieszczenia i poszłam do kuchni.Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam truskawkowy jogurt.Zaczęłam go zajadać.Gdy skończyłam pudełko wyrzuciłam do kosza a łyżeczkę do zlewu.Pobiegłam po plecak i wybiegłam z domu.
Jestem w parku i idę właśnie do domu.Dziś przyszli jacyś nowi.Chłopak i dziewczyna.Z dziewczyną się zaprzyjaźniłam tak samo jak inne dziewczyny(Fran,Cami i Naty).A chłopak mi bardzo przypomina Leona.Nie Vils nie myśl o Leonie.On już nie wruci.Idę sobie usiądź na ławce.Zaczęłam orzypominać sobue wspólne chwike i śpiewać ,,Nuestro Camino''. Kiedyś Leon dla mnie napisał.Bardzo za nim tęsknie .Dla mi też naszyjnik gdy wyjeżdżał.
-Boże czemu mi zabrałeś osobę którą kocham?-szepnęłam i spuściłam głowę.Pozwoliłam łzom spłynąć.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam ten głos.
-Leon?-odwróciłam się nikogo nie było.-To staje się głupie.Czemu ja tak bardzo go kocham?Dlaczego wyjechał?-spojrzałam w niebo.-Odebrałeś mi Leona.Czemu?Co ci aż takiego zrobiłam?
-Violetta?
-Nie ja mam jakieś omamy to nie może być prawda.Leon wyjechał do Włoch i nie wróci bo po co?Na pewno ma jakąś super piękną dziewczynę która kocha i zamierza jej się oświadczyć.-wstałam i chciałam pójść do domu.Jutro też tu przyjdę.A tera muszę lecieć na trening piłki nożnej.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.16;15.Trening zaczyna się o 16;30.Musze pójść do szatni się ubrać w nowy strój.Czemu nowy tamten chłopaki mi porwali.Czy wspomniałam że ja jestem jedyną dziewczyną w składzie?No a najbardziej wkurzającym chłopakiem w składzie jest Diego Hernandez.To on mi podarł strój.No niestety trener mówił mi że jeżeli dołączę to będzie tak.Ale daje sobie jakoś rade.
Jestem już w szkole i idę właśnie na orlik w nowiutkim stroju.Jak mus to mus.Wchodzę i wszystkie oczy kierują się na mnie.
-O Violetto już myśleliśmy ze odeszłaś-uśmiechnął się głupkowato Diego.Gadał z tym nowym.
-A nawet i jeśli to nic ci do tego.
-O nowy strój.A gdzie tamten?Co się z nim stało?
-Nie twój interes a poza tym wiem że to ty go podarłeś.-Założyłam ręce na piersi.
-A jeśli to ja to co mi zrobisz?-podszedł do mnie. Dzieliła nas mała odległość.Widziałam że na twarzy nowego można było wyczuć złość.Czemu?Przecież w ogóle się nie znamy.Chyba.
-To.-i kopnęłam go w krocze i odeszłam.
-Jeszcze pożałujesz tego!-machnęłam tylko ręką i poszłam dalej.
Trening się już skoczył.Jest 19;44.Pora się zbierać.Wzięłam torbę i wyszłam z szatni.Ja jestem ostatnia.Ktoś zasłonił mi usta i wciągnął do szatni.
-Mówiłem że pożałujesz?Teraz masz za swoje.-on chce mnie zgwałcić.Zaczął zdejmować mi koszulkę.Całował po szyi.Ja jestem dziewicą.Ja chciałam to zrobić z Leone.Ta pomarzyć każdy może.Słyszę czyjeś kroki przed szatnią. Wyrywam się z obięć Diego i wybiegam z szatni.Trafiam na tego nowego.
-Proszę pomóż mi Diego chce mnie zgwałcić.Proszę-wtuliłam się w niego.
-Wracaj tu suko.-krzyknął Diego.Z kantorka wyszedł trener.
-Kto to powiedział?!-gdy mnie zobaczył bez bluzki spojrzał na Diego.-Hernandez coś ty chciał zrobić Violettcie.
-Panie trenerze on chciał mnie zgwałcić.-powodziłam łkając.Nowy jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił.
-Hernandez dobrze że jeszcze dyrektor jest.Do dyrektora ale już!-pokazał na drzwi od gabinetu dyrektora.-A Leon zabierz Violette do domu.Pewnie ojciec się martwi.-Leon!
-Tak jest trenerze.-złapał mnie w pasie i zaprowadził do szatni.Ubrałam bluzkę.Spojrzałam na Verdas'a.
-Dziękuje.
-Za co mi dziękujesz?
-Gdyby nie ty on.........-zaczęłam płakać.
-Nie martw się będzie dobrze.-przytulił mnie.
-Leon.
-Tak?
-Dlaczego wyjechałeś?
-Moja matka mi kazała.Powiedziała jeżeli nie wyjadę to twojego ojca zamknie w wiezieniu a ciebie do domu dziecka.Nie chciałem żeby tak wyszło. Przepraszam że się nie odzywałem.A i naprawdę mnie kochasz?
-Wiesz yyy.....a skąt ci to przyszło do głowy?
-Słyszałem jak w parku mówiłaś że mnie kochasz i czemu bug ci mnie zabrał.-zaśmiał się.
-Powiem ci szczerze.Tak to prawda.Kocham cie.-spuściłam głowę w dół i zarumieniłam się.
-Nie chowaj ty pięknych oczek i rumieńcy.-podniósł mój podbródek .
-Ale to jest głupie wyznawać to co się czuje do osoby która nie odwzajemnia uczucia.
-A skąd wież że nie odwzajemniam.
-Intuicja.
-No to ona się myli bo ja cie bardzo,bardzo kocham.
-Naprawdę?!
-Tak.Kocham cie Violetto i nie pozwolę żebyś już w ogóle nie cierpiała.
-Ja też cie kocham.-dzieliły nas milimetry.Ale Leon złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
Kilka lat później.......
Narrator
Leon gdy powiedział swoim rodzicom że kocha Violettę miał tylko wsparcie ojca.Po jakimś czasie Veronica pogodziła się z tym że Leon nie zmieni zdania.Zakochani 2 lata potem wzięli ślub i Violetta spodziewa się bliźniaków.Teraz Leon i Violetta mogą być szczęśliwi i zakochani.
/**/**/
Hej miśki!
To jest kolejny OS z mojego starego bloga! ;D
Taki sobie jak dla mnie.
Pisałam lepsze xD
Jak wam mijają święta?
Mi dobrze.
Rodzina,prezenty i masa jedzenia!
Heh
Pozdrawiam
Cysia
Świetny, czekam na następne ;**
OdpowiedzUsuńBesoski,
Mel