piątek, 4 marca 2016

One Shot - Jak można zapomnieć miłości?


Tytuł: Jak można zapomnieć o miłości?
Para: Diegoletta/Leonatta
Miejsce: Hiszpania
 Uwagi: podkreślenie - wspomnienia

Biegła najszybciej jak tylko mogła, jak najdalej od tamtego miejsca i tamtej osoby która ją tak podle  skrzywdziła. Pewna skrzywdzona przez los Argentynka. zawsze wesoła, miła ale jej kolorowy świat zrujnował jeden chłopak. Niby kochał dziewczynę, a tak naprawdę był podłym kłamcą. Podle ją wykorzystywał, miał z tego nie małą przyjemność.

- Ile jeszcze muszę tu siedzieć? - zapytała lekko poddenerwowana Argentynka
- I...Gotowe! - Natalia skończyła malować przyjaciółkę. Violetta chciała aby Leon nigdy już jej nie poznał, zmieniła wygląd, imię jak i nazwisko i zamieszkała ze swoją przyjaciółką w Hiszpanii.
Violetta podeszła do lustra, popatrzyła na swoje odbicie.
- Już nigdy mnie nie pozna - szepnęła łamiącym głosem, dziewczyna już chciała płakać, wróciły do niej wspomnienia z Leonem. Chciała w tej chwili już na zawsze zapomnieć o chłopaku a nie go wspominać.
- Zapomnij o mnie raz na zawsze - Naty odwróciła Violettę w swoją stronę, popatrzyła na nią  stanowczym spojrzeniem, gdy zadzwonił telefon dziewczyny - Sory, brat - dodała i natychmiast odebrała telefon. Gdy tylko skończyła rozmowę ktoś zakopał do drzwi domu dziewczyn.
- O, to pewnie mój brat - Hiszpanka pobiegła otworzyć drzwi, Violetta cały czas patrzyła na zdjęcie Leona i jej stojącej na półce.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? - westchnęła.
- To ty jesteś Violetta? - do pomieszczenia wszedł wysoki brunet, miał ciemne głębokie oczy i tajemniczy uśmiech.
- Tak, ty jesteś bratem Naty - uśmiechnęłam się w stronę chłopaka.
- Diego - przestawił się - A, mam twoje lipne dokumenty - Diego dał jej do rąk jej nowy dowód i prawo jazy.
- Dzięki - podziękowała, Violetta włożyła wszystko do torebki. Diego usiadł na krześle i tylko przyglądał się dziewczynie.
- Co się tak gapisz? - zaśmiała się spoglądając na Diego.
- Nic Rose - żartobliwie zaprzeczył.
- Czyli moje nowe imię to Rose? - zapytała lekko zdziwiona.
- Czyli już się zaprzyjaźniliście? - wtrąciła się Naty z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak twój brat jest miłą osobą - oznajmiła
- To co robimy? - Naty popatrzyła przyjaciółkę, w tym czasie Diego zaczął powoli wychodzić z pokoju. Natalia prześwietliła brata wzrokiem.
- A ty gdzie? - zapytała z lekkim oburzeniem siostra Hiszpana.
- Jak najdalej od babskich spraw - wyszedł z pokoju, Violetta i Naty usiadły na łóżku, widać było że Argentynka była w kompletnie innym świecie, odpłynęła w części swojej wyobraźni.
- Naty a czy wierzysz w miłość od pieszego wejrzenia? - zapytała spokojnym nawet łamiącym się głosem.
- Sama nie wiem - odpowiedziała obojętnie. - A, ty? - dodała. Violetta spuściła głowę, wpatrywała się w podłogę. Hiszpanka nie reagowała na to że jej przyjaciółka nie odpowiedziała na pytanie. W końcu Violetta upadła na podłogę Natalia była przeważona. Natychmiast zawałowała brata, pojechali do szpitala.
- Diego boję się o Violę - powiedziała przez łzy, brat Naty gdy tylko zobaczył łzy na jej  twarzy. Przytulił ją. Nie mógł patrzeć na jej cierpienie siostry, wiedział jak ważna jest dla niej Violetta.
- Ona z tego wyjdzie, jasne - chciał pocieszyć siostrę.

- Jesteś dla mnie najważniejsza - skłamał 
- Na prawdę? - zapytała 
- Na prawdę - znów skłamał 
- A zrobisz wszystko dla mnie? - zapytała 
- Tak - skłamał proza kolejny      
- Na prawdę? - dopytała 
- Tak dla ciebie wszystko - skłamał, i kłamał dalej. Mówił czułe słówka, ale były to tylko puste słowa bez żadnego sensu. 



Violetta wyszła ze szpitala, okazało się że dziewczyna osłabła. Było to spowodowane nerwami, teraz Violetta zaczyna nowe życie. Ma u boku najlepszych przyjaciół czyli Diego i Naty, ale coś nie dawało spokoju Argentynce było to uczucie jakim nadal darzyła Leona gdy chciała naprawić  nim relacje zawsze było jakieś ale...
Dziewczyna nie mogła taić swoich najskrytszych emocji w sobie, oprócz Leona była też inna osoba - Diego. On pomagał jej w tych trudnych chwilach gdy nie mogła zapomnieć o przeszłości.
Dziewczyna siedziała na pomoście, próbowała wrócić to tamtych chwili z Leonem choć pamięcią.
- Violetto... - usłyszała ten znajomy stonowany głos, poczuła jego dłoń na ramieniu. Powili wstała wtuliła się w ramiona chłopaka. Stali tak i patrzyli na zachód słońca teraz ona mogła powiedzieć o swoich skrywanych uczuciach.
- Diego - zaczęła łamiącym się głosem. Miała już płakać, wróciły do niej wspomnienia z przeszłości - Muszę Ci coś powiedzieć - dodała. On bez żadnego namysłu pocałował przyjaciółkę.
- Te amo Violetta, te amo... - wyszeptał te piękne słowa do jej ucha. Słońce powoli zniżało się ku zachodowi , było coraz ciemniej lecz przy Diego Violetta czułą się bezpieczna nie miało znaczenia miejsce czy czas.

Ta piękna chwila, słońce plaża i oni. Violetta i Leon najcudowniejsza para. Ich uczucie było wielkie nic by ich nie rozdzieliło, odległość, czas czy śmierć. Ale ona jeszcze nie wie jaki on jest na prawdę co ukrywa pod maską doskonałego chłopaka. 

Pierwsza prawdziwa randka z osobą która na prawdę darzy ją prawdziwym uczuciem miłości. Ta okropna przeszłość nie zepsuje tego wieczoru, nigdy! Jednak dziewczyna nadal się czegoś obawiała, chyba tego że Diego okaże się takim zepsutym draniem jak Leon.
Ta piękna chwila, on i ona do tego piękna altana i ona jaki i jego gitara. Jego głos, uspokajał obawy Violetty. Jak by wszystkie złe wspomnienia zgniatała jak kartki papieru i wyrzucała do kosza który jest już nimi zapełniony. Ten głos, ten chłopak miał coś w sobie, dla Violetty był czarodziejem, który zaczarował wszystkie okropne wspomnienia aby już na zawsze znikały.

Na reszcie odkryła kim on na prawdę jest. Jest jednym wielkim tyranem, idiotą skończonym debilem, który patrzy na cierpienie Argentynki, która wylewa hektolitry łez. On ma ją tylko dla własnej przyjemności, ona? Tylko i wyłącznie cierpi, wiedząc ze może to trwać wiecznie, przecież może uciec? Znajdzie ją, już nie raz próbowała 

- Violu, gdzie idziesz? - zapytał martwiąc się o żonę. Trzy miesiące temu Diego i Violetta wżęli ślub, a teraz oczekują dziecka.
- Na spacer - odpowiedziała krótko
- Violu pójdę z tobą - martwił się o zdrowie Violetta jak i ich dziecka nie wybaczył by sobie gdyby im coś się stało.
- Diego uspokój się, przesadzasz - chciała uspokoić męża aby już tak się o nią nie martwił.
- A jeśli ci się coś stanie? - dziewczyna miała już tego dosyć owszem Diego chcę dobrze dla niej i dziecka ale nie aż tak. Zignorowała chłopaka i wyszła. Przechodziła przez znane jej uliczki Madrytu. Dziewczyna chcą dostać się do ulubionego parku przeszła prze pasy ale...

Violetty nie było godzinę, dwie w końcu trzy gdy zadzwonił jego telefon była to Violetta.
- Tak Violu?
- Diego to nie Violetta, to ja Naty. Vi jest w szpitalu.
- Co? Jak?
- Ktoś ją potrącił samochodem.
- Podaj adres
- Niedaleko twojego domu, tyle starczy?
- Zaraz będę
Zakończył rozmowę z siostrą. Pobiegł do samochodu, odpalił silnik i odjechał. Po piętnastu minutach był na miejscu. Pobiegł do wskazanej mu sali ale tam był już Leon.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdziwiony obecnością Leona.
- Mogę to samo pytanie zadać tobie - podszedł do chłopaka.
- Przyjechałem do mojej żony - podał wyjaśnienie.
- Ale to moja żona - podniósł głos.
- Leon, kto to? - Diego usłyszał znajomy mu głos, był to głos jego ukochanej.
- Violetto, wszystko dobrze - klęknął przy łóżku.
- Kim jesteś? - zapytała posmutniała. W tym momencie życie Diego rozpadło się na małe kawałki. Rozbiło się jak lustro, które kiedyś myślało do czegoś takiego nie dojdzie.
- Co? Violetta, to ja Diego twój mąż i ojciec twojego dziecka - najwidoczniej chłopak nie mógł w to uwierzyć. Ona straciła pamięć.
- Ale jestem żoną Leona - dziewczyna już nie była zdziwiona tylko wystraszona.
- Popatrz na obrączkę - chciał udowodnić swoją rację.
- Na nic nie musi patrzeć, teraz wyjdź - Leon zrobił się ostry.
- Ale...
- Żadnych ale wyjdź - wyprosił Diego z sali. Chłopak bez słowa wyszedł i już nigdy nie zobaczył Violetty, może tylko w swoich snach. Byli tam szczęśliwi, teraz?
Oboje cierpieli tak samo tylko on bardziej.

Minęło już dobre pięć miesięcy od kiedy Diego ostatni raz widział Violettę. On nadal był sam, przeczuwał że wróci, że znów będą razem ale już na zawsze.
Któregoś dnia Violetta spojrzała zewnętrze obrączki był tam napis Diego - 23 marca 2019.
Przejrzała ale było już za późno.Miesiąc później urodziła synka na imię dała mu Diego. Gdy mały Diego dorastał wiedział że Leon to nie jest jego prawdziwy ojciec natomiast były Violetty pogrążał się w smutku.Ona nigdy nie wróciła, umarł 4 lata po narodzeniu się jego syna. Gdy Violetta dowiedziała się o jego śmierci nie miała siły żyć codziennie nocami płakała trzymając w ręku ich stare zdjęcie.

- Ty  jesteś najważniejsza w moim życiu - popatrzył w oczy Violetty.
- Ty dla mnie tak samo - złapała obie dłonie Diego. On złączył ich usta w jednym namiętnym pocałunku.  

Oczywiście ja płakałam.
Te OS jest jednym z moich ulubionych 
które napisałam myślę że ktoś
przeczyta. 
Pozdrawiam Natalia <3         





  



3 komentarze:

  1. Płaczę!
    Cudowny! :'(
    Czekam na następny!

    Mel

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest cudowny! I bardzo, bardzo wzruszający... <3
    Biedny Diego... Biedna Violetta... A Leon to zwykły idiota! -.-
    Twoje dzieła wywołują bardzo dużo emocji! :3 Lubię to! :D
    Już nie mogę doczekać się kolejnego OS'a/Miniaturki w twoim wykonaniu! Mam nadzieję, że napiszesz szybko! <3
    Kocham! Mocno! I z niecierpliwością czekam! :D

    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń