czwartek, 24 sierpnia 2017

When you love someone, let him go.



Kochał ją od dnia w którym się poznali. Kochał ją bardziej niż kogokolwiek innego. Kiedy była w jego życiu, każdy dzień był dla niego słoneczny . Kiedy odeszła już nigdy słońce nie zaświeciło jak wcześniej. 

- Jak się czujesz? - zapytał wchodząc do jej pokoju z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach. Odłożył go na szafeczkę nocną i usiadł na łóżku.
- Dobrze - uśmiechnęła się - nie musisz się tak o mnie martwić.
- Ale chcę- odparł szybko.
- Skoro chcesz to weź mnie na spacer, bo muszę się przewietrzyć- odparła podnosząc się z łóżka.
- No chyba śnisz. Jesteś chora. - powiedział lekko popychając ją w stronę łóżka.
- Nie prawda. Kochanie chcę wyjść się przewietrzyć.. – mówiła całując jego szyję.
- No dobrze, ale ubierz się ciepło. - odparł wiedząc, że nie ma szans się kłócić, wiedział, że Katie i tak postawi na swoim. taka już była.

Odkąd się poznali pragnął jej szczęścia bardziej niż swojego. Była jego miłością życia, kompanem, ale i przyjaciółką. Kochał ją całym swoim sercem, kiedy odeszła jego serce już nie zabiło tak mocno jak przedtem. 

- Hej Katie ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał urażony machając jej ręką przed oczami..
- No tak - odparła wyrywając się z transu.
- Tak? To co powiedziałem? - zapytał z przebiegłym uśmiechem na twarzy.
- No powiedziałeś, że ... - przerwała - dobra nie słuchałam cię .. zamyśliłam się. Przepraszam. - odparła smutno.
- Spokojnie nic się nie stało. O czym tak myślałaś? - zapytał z uśmiechem, który zawsze towarzyszył  mu, gdy ona była obok.
- Myślałam o tym jakie szczęście miałam spotykając cię na swojej drodze. - odparła szczęśliwa. On jedynie poszerzył swój uśmiech. - Myślałam o tym jaka głupia byłam myśląc, że nikogo nie potrzebuję, że jestem samowystarczalna. Byłam głupia, że odtrącałam cię, a mimo to nie odpuściłeś. - powiedziała patrząc w dal.
- Wiesz.. może właśnie o to chodzi w życiu.. Żeby znaleźć kogoś kto z ciebie nie zrezygnuje, kto będzie przy tobie na dobre i na złe.. Bo prawda jest taka, że ludzie potrzebują ludzi. Mimo, że nie mówią tego wprost, ale chcą mieć kogoś, kto zawsze przy nich będzie. Tacy już są ukrywają to co naprawdę czują, tylko po to, by inni nie zauważyli ich słabości, jaką jest potrzeba kochania i bycia kochanym - odparł, a ona przystanęła i mocno go przytuliła.
- Kocham cię - mruknęła wtulając się w niego mocniej -i nie chcę cię stracić.
- Nie stracisz. Pozostanę przy tobie nawet, gdy ty już nie będziesz moja. A ty będziesz moja, nawet gdy nie będę cię miał - szepnął jej do ucha- i tak poza tym też cię kocham. 

Byli szczęśliwi.. i nagle.. BUM. Musiała się przeprowadzić na drugi koniec świata. Bali się tego co przyniesie przyszłość. Jednak postanowili kontynuować związek na odległość.. Jednak nie byli świadomi jak trudne to jest. 

- Hej tu Katie nie mogę teraz odebrać zadzwoń później, albo zostaw wiadomość, a oddzwonię.
- Hej Katie, to ja Abraham. Mogłabyś oddzwonić w wolnym czasie. Tęsknię. 

***************************************************************************
- Hej tu Abraham, nie mogę teraz odebrać, jeśli to coś ważnego to zostaw wiadomość, a jeśli nie to zadzwoń później.
- Hej kochanie to ja Katie, tęsknie za tobą i chciałam z tobą porozmawiać, odezwij się, gdy będziesz mógł. Kocham cię.

***************************************************************************
- - Hej tu Katie nie mogę teraz odebrać zadzwoń później, albo zostaw wiadomość, a oddzwonię.
- Hej Skarbie, wiem, że pewnie już śpisz i pewnie odsłuchasz tą wiadomość rano, dlatego zacznę od nowa. Hej skarbie, mam nadzieję,że będziesz miała dobry dzień, pamiętaj,że cię kocham i usycham z tęsknoty. 

***************************************************************************
- Hej tu Abraham, nie mogę teraz odebrać, jeśli to coś ważnego to zostaw wiadomość, a jeśli nie to zadzwoń później.
- Hej Kochanie, pewnie jeszcze śpisz, kompletnie zapominam, że u ciebie jest jeszcze noc. Chcę ci po prostu powiedzieć, że odsłuchałam twoją wiadomość. I także tęsknie oraz cię kocham. 

Z dnia na dzień ich związek polegał na odsłuchiwaniu i nagrywaniu się na pocztę, po jakimś czasie robili to coraz rzadziej, a później ich kontakt ograniczył się do minimum. Spotykali się podczas jednego weekendu w ciągu miesiąca.  Mimo, że on nie mógł się z tym pogodzić ich związek był tylko namiastką tego co było wcześniej. 

- Abraham - odparł głos za nim, głos, który słyszał tak rzadko, ale zawsze by go rozpoznał.
- Katie - odetchnął z ulgą myśląć, że już się nie pojawi. Podbiegł do niej podnosząc ją i okręcając ją wokół własnej osi i na końcu całując.
- Musimy porozmawiać.. o nas .. - zaczęła, jednak on już wiedział o co chodzi i z góry nie podobała mu się ta rozmowa.
- Wiem - odparł smutno, siadają na ławce, a ona siadła obok niego.
- Moi rodzice zdecydowali się zamieszkać tam na stałe - odparła, a z jej oka wyleciała pojedyńcza łza - a ja nie potrafię być z dala od ciebie... będąc z tobą - wysepleniła i zalała się łzami.. wtulając w jego tors.
- Wiem.. wiem - odparł mocno ją przytulając i chowając twarz w jej włosach. 

Wtedy sobie uświadomił coś czego nie nauczył go żaden film romantyczny czy dramat, który oglądali z Katie, gdy była smutna. Czasami nie trzeba słów, by wiedzieć, że coś się zmieniło. Czasami coś po prostu pęka. Bez żadnego powodu, nie ma zdrady, nie ma wielkiej kłótni czy rozczarowań. Z dnia na dzień zaczynacie się od siebie oddalać i nic z tym nie możecie zrobić. Gdy próbujecie, jesteście już za daleko, by chwycić swoje dłonie. Nie umiecie nawet powiedzieć czy wam przykro, bo ten koniec przyszedł tak naturalnie jak zmiana pory roku. 

Każda droga w pewnym momencie się rozwidla, obieramy różne drogi, myśląc, że kiedyś się spotkamy. Widział jak ona coraz bardziej się oddalała. To nic. Jesteśmy dla siebie stworzeni, w końcu się spotkamy, prawda?                                                                       
Jednak dni mijały. I nic się nie zmieniło.                                                                      
A świadomość, że już nigdy jej nie zobaczy, nie usłyszy jej głosu, nie przytuli jej, nie powie jej jak mocno ją kocha zaczyna go przytłaczać.                                                                                Zdaję sobie sprawę, że nie ma drogi powrotnej. Ponieważ żadna historia miłosna nie zdarza się dwa razy. Już nigdy nie będzie tak szczęśliwy, jak wtedy kiedy ona była obok. Już wie, że to koniec. I nic nie może z tym zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz