niedziela, 10 lipca 2016

Miłość zamknięta w chorobie - Zamówienie dla Dolor .

1. Hmm... Fedeletta! Łuhu ^^ (A postać drugoplanowa to Abraham Mateo <3)
2. Romans, dramat ^^
3. Dla mnie! :3
4. Chciałabym, żeby zamówienie napisała Dodo Comello! Niech skończy się Sad End'em ^^

********

Zamknięta w tym okropnym miejscu wokół ludzi chorych , nie dopuszczając do siebie myśli , że praktycznie niczym nie różni się od nich . Wieczorami , jej ulubioną porą , przechadzała się korytarzem psychiatryka , zaglądając do sal , widząc furię osób , trzęsących się z gniewu .
Ja też taka jestem ?
Pełna gniewu , żalu do innych . Ze strachem wymalowanym na twarzy zsunęłam się po ścianie dając upust łzom , ta samotność mnie dobijała . Przez mokre powieki mignęło mi coś przed oczami , podniosłam się gwałtownie z ziemi , przetarłam oczy i spojrzałam tak jeszcze raz , biała postać błąkała się w ciemności wołając czyjeś imię . Wystraszona pobiegłam w stronę sali trzaskając drzwiami , przeciągnęłam szafkę nocną koło drzwi zauważyłam , że ta postać przybiegła za mną chcę mnie dopaść . Zgarnęłam szklany talerzyk z szafeczki i weszłam pod szpitalne łóżko , zjawa weszła do soli szukając mnie , wystraszona próbowałam nie dawać oznak życia , ale gdy zorientowałam się , że wie gdzie jestem rzuciłam  w niego talerzem , który rozbił się o jej głowę na miliony kawałeczków , zjawa wyjęła coś ze swojej szaty i spokojnie do mnie podchodziła , próbowałam uciec , ale złapała mnie w swoje szpony , płakałam , próbowałam się wyrywać , ale nic to nie skutkowało ... Po chwili przybiegły jeszcze inne zjawi i wszczyknęły mi białą substancję , czułam jak się rozchodzi po moich żyłach , moje powieki stawały się ciężkie ,  a po chwili odpłynęłam ...
**********
Obudziłam się w " moim " łóżku , z okropnym bólem głowy , przetarłam ręką moje skronie , skierowałam swój wzrok w stronę drzwi , w których stał Abraham i lekarz . Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej i wstałam z łóżka , jednak od razu na nie wróciłam z powodu braku czucia w nogach . Podjęłam kolejną próbę i na chwiejnych nogach stanęłam koło drzwi , by podsłuchać o czym rozmawiają .
- Panie Abrahamie , rozumiem , że to dla pana trudne , ta decyzja , ale pani Violetta zaatakowała wczoraj lekarza , była groźna , dla innych i dla siebie , izolatka to przejściowy proces , musimy zwiększyć dawkę leków , a nie wiadomo jak będzie na to reagowała - odparł lekarz do mojego brata , mój brat po krótkim zastanowieniu , chciał coś powiedzieć , ale im przerwałam wychodząc zza drzwi .
- Abraham nie pozwolisz im na to ? Przecież nie jestem wariatką ! Nie możecie mnie odizolować !! Abraham nie możesz na to pozwolić ! - darłam się na cały szpital ..
- Spokojnie Violu nie podjąłem jeszcze decyzji - powiedział uspakajając mnie
- Dlaczego nawet się nad tym zastanawiasz ! Jestem dla ciebie problemem ? Dlatego mnie tu wysłałeś ! Chciałeś się mnie pozbyć ! No to proszę ułatwię ci ! - wydarłam sie i pobiegłam po schodach na górę w stronę dachu , za mną w bieg popędzili lekarz i Abraham , wyszłam na dach i z gołymi stopami ruszyłam bliżej krawędzi . Abi wbiegł zaraz z mną , w ostatniej chwili chwytając mnie za rękę i ciągnąc do siebie w ramiona .
- Violu , kocham cie , nie mógłbym i nie chciałbym się ciebie pozbyć , proszę obiecaj , że to co teraz się stało , to był ostatni raz ? - powiedział stanowczo . Przytaknęłam jedyni wtulając się w niego jeszcze mocniej . Wziął mnie na ręcę i odprowadził w stronę sali .
- Zdecydował pan ? - zapytał lekarz
- Tak - oznajmił  z łzami w oczach Abi - zgadzam się na izolatkę - odparł smutny i odszedł w stronę drzwi . Zawiodłam go . On stracił nadzieję , na moje uzdrowienie .
* W tym samym czasie *
- Jest pan tego pewien panie Pasquelli , pani Castillo  jest bardzo trudną pacjentką , szansa , że jej się poprawi jest naprawdę mała . Jest pan pewien , że podejmie się się tego wyzwania , wolontariat na tym oddziale , jest naprawdę zawyżonego ryzyka . - doktor próbował odwieść mnie od pracy na akurat ty oddziale .
- Niech pana , mój młody wiek ,  nie zmyli . - odparłem z wyczuwalną odwagą .
- Dobrze niech pan się zastanowi jeszcze i od jutra od 8.00 witamy na oddziale . - powiedział z uśmiechem lekarz i odszedł od mnie . Wróciłem do domu i zacząłem się przygotowywać na najgorsze .
**************
Obudziłam się w jakiejś sali , już nie w tej co ostatnio , podniosłam się do pozycji siedzącej , pomieszczenie , w którym się znajdowałam było w kolorze bladego  beżu . Na przeciwko łóżka szpitalnego , na którym właśnie siedziałam znajdowała się ciemna szafa , która ładnie kontrastowała z kolorami ścian . Gdy oglądałam tak ten pokój , wszedł do niego jakiś chłopak . Był wysoki z podniesioną do góry grzywką , co dodawało mu uroku i centymetrów .
- Cześć , jestem Federico . Będę się tobą opiekować , więc jeśli chcesz jestem do twojej dyspozycji - odparł z uśmiechem .
- Jestem Violetta - odparłam cicho i  wstałam z łóżka z ledwością .
- Pomóc ci ? - zapytał nie wiedząc jak się zachować
- Zaprowadziłbyś mnie do łazienki  ? - zapytałam
- Jasne - powiedział i wziął mnie pod ramię i zaprowadził do łazienki - jak coś to wołaj - dodał i opuścił łazienkę ..  Przebrałam się , wróciłam do łóżka i przez połowę dnia oglądałam jakieś durne czasopisma , które Abi podawał mi przez lekarza , albo Federico .
*************
Już siedzę w tym miejscu przez miesiąc , jestem wykończoną tą beznadziejną nicością . Budzę się i wyglądam na świat zza okna i krat . Czuję się samotnie , nikt nie rozumie moich potrzeb twierdząc , że robią to dla mojego dobra .. Przetrzymywanie mnie tu jak przestępce , nic im nie da .
A może jestem przestępcą ?
W sumie jak ostatnio Federico przyniósł gazetę była na okładce podobna dziewczyna do mnie ... Muszę się  zapytać Federico czy to ja to zrobiłam ... Jestem przestępcą , nie przecież , nieeeeeee ..
Ja nie chcę . Czemu ja ?? Przebiegłam wzdłuż  pokoju , próbując przeciągnąć szafkę do drzwi . Muszę się zabarykadować , nikt nie może się tu dostać . Muszę jakoś stąd uciec , tylko jak ?
**************
Dzisiaj nadarzyła się okazja do świętowania , doktor pozwolił iść mi z Violą na miasto . W ostatnim czasie nie było sytuacji , które prowokowałaby zagrożenie własne jej życiu .. Pchnąłem drzwi , poprzednio otwierając Je kluczem , ale nie mogłem ich otworzyć . Pchnąłem je mocniej lekko się poruszały , wiedziałem,  że to Violetta .
- Hej Violetta , mogę wejść , mam dobre wieści.  - Nie usłyszałem niczego za drzwiami - możemy iść razem na miasto , wiesz do kina , Abraham też idzie - dodałem zachęcając . Usłyszałem szloch . - Otwórz drzwi Violu , jak tego nie zrobisz będę musiał iść po lekarza dyżurujacego , ale wtedy nie wyjdziesz już na świeże powietrze - odparłem zgodnie z prawdą.  Chciałem dać jej szansę i dobrze zrobiłem ponieważ lekko uchyliła drzwi . Usiadła na łóżku zapłakana . Przytuliłem ją do siebie .
- Co się stało ?  - zapytałem delikatnie
- Czy to jest więzienie,  czy ja coś zrobiłam ? - zapytała , pytanie trochę zabiło mnie z tropu .
- Nie to nie jest więzienie,  to jest ośrodek w którym pomagają z problemami - odparłem nie chcąc jej robić przykrości , no bo co mam powiedzieć " siedzisz w szpitalu psychiatrycznym ,Bo wpakował Cię tu twój własny brat " , żal mi tej małej osóbki , to dla niej za dużo .
- A ja dlaczego tu jestem ? - wiedziałem , ze to pytanie padnie z jej ust .
- Jesteś tu głównie po to , żebyś była zdrowa , nie ważne z jakim problemem , a teraz przebieraj się idziemy spędzić dzień marzeń - odparłem i rzuciłem w nią pierwszymi lepszymi ciuchami , a ona z uśmiechem , poszła do łazienki się przebrać . Po chwili wyszła wyglądała cudownie . Nie wiedziałem , ze jestem tak dobrym stylistą .
- Ślicznie wyglądasz - odparłem z uśmiechem .
- Tak myślisz ? - zapytała , ja podszedłem do niej i zapytałem
- Czy mogę panią prosić ?
- Oczywiście , Panie przystojny - zaśmiała się , chwytając mnie pod rękę . Wyszliśmy z pokoju , poszliśmy powiedzieć lekarzowi Vilu , ze wychodzimy i opóścilismy szpital . Zabrałem ja w odludnione miejsce w parku gdzie przygotowany był wcześniej przeze mnie piknik , siedlismy na kocu i zaczęliśmy kosztować wszystkie pyszności , które zrobiła moja siostra z pomocą mamy .
- Kto tak cudownie piecze , ten sernik to niebo w gębie ? - zapytała Violetta ,  A ja się zaśmiałem .
- To na pewno nie ja - odparłem
- zauważyłam - zaczęła się śmiać , a ja ją zacząłem łaskotać .
- Nie wierzysz , ze ugotowałbym to lepiej - zaśmiałem się , łaskocząc ją dalej .
- Po pierwsze placka się nie gotuję tylko piecze , a po drugie nie , nie wierzę - zaśmiała się jeszcze bardziej .
- O właśnie , chce ci kogoś przedstawić . - odparłem wstajac i podając mojej towarzyszce rękę .
- I przypomniałeś to sobie łaskocząc mnie i wychwalajac siebie ? - zapytałam że śmiechem
- A cicho tam - odparłem z uśmiechem ciągnąć ja za rękę .
- Gdzie idziemy ? - zapytała
- Do mnie - odparł
- Mieszkasz z rodzicami ? - zapytała - Nie mieszkam sam , ale dzisiaj spotykam się z siostrą - odparłem .
- A to nie lepiej zostawić mnie u Abiego i rodziców  ? - zapytałam
- Abraham i twoi rodzice są  w pracy , spotkasz się z nim później - odparłem zniechęcony .
- Ale coś się stało , dziwnie wyglądasz ? - zapytałam wymachując naszymi  rękami w górę i  dół  .
- Nic , się nie stało - odparłem uśmiechając się w jej stronę . W tej chwili Viola upadła na ziemię ciągnąć mnie za sobą , upadłem na nią , jednak szybko podparłem się na rekach nie chcąc jej zgnieść . Spojrzałem jej w oczy , a ona w moje i nie wiem jak to się stało nasze usta złączyły się w pocałunku . Po chwili oprzytomniałem podniosłem się i  pomogłem wstać Violi . Nic nie mówiąc doszedłem do naszego domu , otwarłem drzwi .
- Hej mamo - odparłem witając się z nią na ganku - Naty hej - odparłem przytulając moja siostrę . Spojrzałem w stronę zawstydzonej Violi .
- Mamo , Naty to jest Violetta - odparłem przedstawiając jej sobie .
- Violetto  to moja mama - Lydia i moja siostra - Naty . - powiedziałem
Moja siostra przytuliła Viole mówiąc ' miło mi Cię poznać ' , a moja mama powiedziała coś w stylu ' Federico ciągle o tobie mówi .
- Mamo - odparłem
- No co taka prawda - zaśmiała się .
- Chodź na górę Violu - odparła Naty ciągnąć ja za rękę do swojego pokoju , chciałem wejść z nimi , jednak siostra mi Zagrodziła drogę
- A ty gdzie ? - I zatrzasnała mi drzwi przed nosem .
**************
- Tak , więc Violu ty jesteś przyjaciółką Federico ? - zapytała jego siostra
- Tak - odparłam z zawahaniem , nie wiem czy pocałunek jest przyjacielski . - Mam prośbę , Federico ci mówił coś o mnie powiedz mi wszystko co wiesz - dodałam .
- Nie wiem czy Fede mówił mi coś istotnego - odparła kłamiąc .
- Mów prawdę Naty , proszę - odparłam przekonywująco .
- No więc jesteś Violetta Castillo masz 19 lat , twoi rodzice zginęli w wypadku rok temu , a twój brat zostawił Cię z ośrodku psychiatrycznym i wyjechał z Buenos Aires - odparła smutno przytulając mnie
- Jak to moi rodzice nie żyją , Abraham mnie zostawił czemu ? - zapytałam
- I tak za dużo ci powiedziałam będę miała kłopoty - odparłam
- Proszę , dotychczas nic o sobie nie wiedziałam , chce znać prawdę . - odparłam .
- Jesteś w zaawansowanym stadium choroby , lekarze nie mogą zrobić , nic innego tylko czekać na ustąpienie choroby - odparła smutno - nawet nie wiesz jak mi przykro - dodała
- Mi też - odparłam - nie mów Federico o naszej rozmowie - odparłam przytuliłam ja i wyszłam .
- Fede pójdziemy do Ciebie do mieszkania ? - zapytałam
- Tak , coś się stało ? - przytaknął i zapytał
- Nie nic , chodźmy - pożegnaliśmy się z jego mama i wyszliśmy idąc do jego domu . Chciałam to zrobić pierwszy i ostatni raz z nim , a później zniknąć , chciałam , żeby o mnie Nie zapomniał , gdy odejdę .
Weszliśmy do jego domu , a ja rzuciłam się na niego i zaczęłam co całować , na początku był zdziwiony jednak odbierał wszystkie moje pocałunki , byliśmy jednością . Jednak oderwał się ode mnie i powiedział , ze nie powinniśmy , ja odparłam , ze chce spędzić mój pierwszy raz z nim , pocałowałam go ponownie przenieśliśmy się do sypialni i spędziliśmy najlepszą noc mojego życia .
******
Przebudziłem się rano , chcąc pocałować Vilu , na dzień dobry , jednak jedyne z czym się styknąłem to była bielutka poduszka . Myślałem , ze Violetta wstała i poszła coś zjeść , jednak w kuchni też jej nie było . Zestresowany przebiegiem cały dom , aby jej poszukać w korytarzu natchnąłem się na listy ,  dwa jeden zaadresowany do mnie , a drugi do Abrahama .. Wystraszony przecierając oczy , otwarłem list należący do mnie .
" Kochany Federico ,
Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś ,  Dziękuję , ze przy mnie byłeś , wspierałeś mnie .. Gdy to czytasz pewnie już nie ma mnie na tym świecie , przepraszam , ze to zrobiłam .. Dowiedziałam się , ze całe moje życie to kłamstwo . Moi rodzice nie żyją , brat mnie nienawidzi , dodatkowo jestem nieuleczalnie chora .. Wiem , ze ty mógłbyś być dla mnie moim opiekunem , przyjacielem i miłością , jednak nie chce psuć ci życia , jestem nieobliczalna . Wybryk natury , jestem świadoma , ze natura zadrwiła ze mnie w ten sposób . Wiedz , ze nie żałuję tego , ze tam trafiłam , przecież poznałam Ciebie , lepiej nie mogłam  trafić . Dziękuję , ze przy mnie byłeś wspierałeś mnie i pomagałeś mi wstać gdy upadałam ( dosłownie ) . Spędziłam z tobą najlepsze dni mojego życia , pokochałam Cię , dlatego daje ci odejść , żyj jakby mnie nie było , miałam misję, pojawiłam się w twoim życiu pokazałam , ze liczy się to co w środku , moja misja dobiegła końca . Szybko się uczysz trochę za szybko . Cieszę się , ze mimo wszystko razem sobie pomogliśmy , wskazaliśmy drogę .. Mam nadzieję , ze nie masz mi za złe tego , ze Cię oposcilam ..
Chcę , żebyś mnie zobaczył ten ostatni raz , tam gdzie powinno Na samym pocztą skończyć się moje życie .. Będę w ośrodku na dachu  , a może już na dole , by ułatwić ci sprawę . Będę czekała na Ciebie , zrób coś dla mnie znajdź sobie żonę i miej z nia dzieci , bądź szczęśliwy , a gdy dozyjesz starości , będę już stała przy twoim boku i czekała , aż w końcu się spotkamy .
Kocham Cię , Twoja Vilu . "
Przymknąłem list i przyłożylem ręce do twarzy ocierając ja . Pierwsze Co mi przyszło do głowy , to pobiegnie tam zanim będzie za późno .
*****
Stałam Na krawędzi życia i śmierci . Dzień był wręcz cudowny na śmierć, niebo było w pięknym odcieniu błękitu , a słońce lśniło jak nigdy . Piękny zapach swieżo skoszonej trawy unosił się w powietrzu . Chciałam już ruszyć , ale nie mogłam coś mnie blokowało . Czy ja bałam się stracić to co dostałam od życia ?
Mimo , ze moje życie było do bani , to poznałam człowieka , który mnie tu trzyma . Jednak mój strach napełnił się gdy zobaczyłam Federico zmierzającego do budynku . Teraz byłam w sytuacji bez wyjścia , lekarze zorientowali się , ze stoję na dachu i wezwali służby , nie wiedziałam czy chce skończyć tak wcześnie .. Strach przed stratą był silny .. Ale wiedziałam , ze zaraz i tak ze sobą skończę - nieumyślnie. 
Federico zaczął powoli do mnie zmierzać , a ja kazałam mu podejść . Pobiegł do mnie i przytulił , ja co pocałowałam .
- Kocham Cię - odparł
- Ja Ciebie też kocham - powiedziałam - Ale Federico ja tak nie potrafię , nie wiem co będzie jutro , nie wiem co będzie ze mną później , komu głupiemu idę chce żyć z osoba chorą . - powiedziałam z żalem .
- Mi , ja chce żyć z tobą , dożyć starości , mieć z tobą dzieci - odparł łapiąc moje ręce w żelaznym uścisku .
- Ja też bym tego chciała , ale życie nie jest tak kolorowe , a ja nie chce towarzyszyć ci w tej grze , zasługujesz na kogoś lepszego .- odparłam pocałowałam go i pobiegłam do krawędzi skacząc w dół . Był to przyjazny wiatr , po chwili poczułam na swoich plecach czyjeś objęcie . To był Federico .
- Czemu ? - zapytałam szybko , a on mnie pocałował , gdy nadszedł koniec powinnam poczuć ból , ale poczułam jedynie ulgę . 
Nasze wspólne życie zaczęło się w momencie śmierci .
*********
Hej kochani !
Jak wakacje ?
U mnie zapowiadają się ciekawie. 
Mamy zamówienie dla
Dolor , przepraszam , ze
Tak długo czekalas i
Jest tyle błędów .
Nie miałam ostatnimi czasu
Internetu i nie miałam
jak napisać czegokolwiek .
 Szczerze nie wyszedł tak jak planowałam i przepraszam z tego powodu , jednak czas mnie gonił ..

Mam nadzieję , ze w tym tygodniu
Będzie rozdział na drugim blogu .
Nic nie obiecuje ;/
Kocham
Wiktoria ;*

środa, 6 lipca 2016

One Shot - Rodzeństwo [cz.2

Minęło kilka dni...Nadal okłamuje mojego własnego brata, boli. To nie kłamstwa bolą, chcę podejść do niego, przytulić i powiedzieć; Tęskniłam braciszku. Kocham Diego, ale dlaczego muszę go okłamywać...Do tego ten cały Verdas,  jest wszędzie. Przez niego Diego dowiedział się, że jest moim bratem.
 Kilka dni wstecz 
Właśnie wracałam z sali tanecznej gdzie przygotowywałam nową choreografie. Musiałam zajść po moje papiery, aby Diego ich nie znalazł, tam jest moje prawdziwe imię i nazwisko. 
Lekko otworzyłam drzwi pokoju nauczycielskiego, tam zobaczyłam jego...grzebał perfidnie w moim papierach. 
- Może Ci jeszcze mód dowód pokarzę - podeszłam do Leona i wyrwałam mu z rąk papiery. 
- To pokaż, chętnie zobaczę Kirsten Morgan Hernandes - popatrzył na mnie podkreślając moje nazwisko. 
- Nie masz co robić? Czego tu przeszedłeś? - podniosłam głos.
- Nie ładnie okłamywać szefa i braciszka - popatrzył na mnie tym szyderczym uśmiechem. Ja stałam i mierzyłam go wzrokiem, chodzi wokół mnie. 
- Co się tak czaisz? Zgwałcić mnie chcesz? - wybuchnęłam. Coś we mnie pękło, uderzyłam Verdasa otwartą dłonią. - A tak w ogóle mój tata o tym wie, tylko.... - zamilkłam. 
- Tylko co? - chciał zmusić mnie do gadania. 
- Leon to nie twoja sprawa.  To po między mną, moim tatą i Diego - miałam zamiar wyjść ale Leon złapał mnie za ramię. 
- To powiesz mi, to inaczej nie wygadam się twojemu braciszkowi - szantaż. 
- A jak mnie nie puścisz to powiem Violettcie, że ukochany spotykał się ze mną  - teraz to ja byłam górą. On odwrócił się do mnie plecami. Z podniesioną głową wyszłam i poszłam do domu. 

Trochę trudno to wspominać...Teraz siedzę przy fontannie i rozmyślam. Myślę o Diego, Verdasie....mojej mamie.  Boje się. Tak, ja Kira Hernandes boi się. 
- Hej, co jest Kira - usłyszałam wesoły głos Diego. 
- Wiesz co muszę ci coś powiedzieć - złapałam go za dłoń - Jest rzecz, która nie może dać mi spokoju, przez 10 lat czekałam aby to tobie powiedzieć - wzięłam głęboki wdech. - Nie jestem Kira Rey, ale Kirstem Morgan Hernandes - wydusiłam. Wyraz twarzy mojego brata natychmiast się zmienił. 
- Ale jak to? Nie ty jesteś jakaś psychiczna. - krzyczał. Z futerału gitary wyjęłam swój dowód (kto normalny trzyma dokumenty w futerale gitary, hym, na przykład ja!) 
- To moje prawdziwe nazwisko. Jesteś moim bratem - przytuliłam go. 
- Ale dlaczego wcześniej Cię nie poznałem? - zapytał oszołomiony. 
- Wyprzedzałam w trasy razem z tatą, ale coś się stało i zabronił mi kontaktu z tobą i mamą. W końcu miałam tego dosyć i zamieszkałam u ciotki Matyldy w Polsce - wytłumaczyłam. 
- Byłaś przygnębiona, co się stało? - zapytał. 
- Nie wiem? 
- Nie . 
- Mama maiła zawał, w każdej chwili może umrzeć, a ty pytasz co się stało? - on śmiał się ze mnie. 
- Ale mama ma się dobrze, przed chwilą z nią rozmawiałem. - śmiał się - Czekaj. Twoja mam to Julita? -  zapytał. 
- Nie. Moja mama na na imię Karina. - teraz to do mnie dotarło. Mamy jednego ojca ale inne matki. Diego był w szoku, przyznał, że jestem podobna do Gregorio, ale nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. 

 Zabijcie. Zamordujcie. Ukatrupcie. 
Tak dawno, dawno nie było niczego z mojej strony. 
Zapomniałam trochę o blogu, miałam multum innych zajęć. 
Choć miałam zabrać się za to wcześniej ale to moje urodziny, 
przyjaciółka przyjechała itp. 
Czy ktoś z was wybiera się na TNŻV do kina Jantar w Ostrołęce 
16.07 jeśli chcecie mnie spotkać. 
Do następnego. 
Natalia  

wtorek, 5 lipca 2016

Przyjaźń jest wieczna !

* Przedszkole *
- Diego oddawaj te lalkę ! - powiedziała malutka dziewczynka , próbując
wychwycić swoją lalkę z rąk o wiele wyższego drugoklasisty .
- Nie oddam ci jej , jesteś za niska nie dosięgniesz jej - zaśmiał się
chłopiec .
- Oddaj jej to - odparła dziewczynka , która była jedynie 2 cm wyższa
od Ludmiły . Francesca podeszła do chłopca stając z nim twarz w twarz .
- Nie - zaśmiał się chłopiec , a dziewczynka nabrała powietrza i kopnęła
chłopca z całej siły w piszczel , chłopiec prawie natychmiast się
skrzywił i pobiegł naskarżyć do pani , która śmiała się z jego oskarżeń
w stronę 5 - letniej dziewczynki . Francesca podniosła lalkę z podłogi i
podała ją Ludmile .
- Proszę , jest twoja - odparła z uśmiechem
- Dziękuję , możesz się nią ze mną pobawić - odparła - Jestem Ludmiła - dodała
wyciągając dłoń .
- Francesca - odparła dziewczynka o kruczoczarnych włosach .
- Od teraz zawsze będziemy sobie pomagać ? Jak przyjaciółki ? - zapytała Ludmiła .
- Tak - oparła wyższa dziewczynka chwytając blondynkę za malutki paluszek i poszły
się bawić .

* Zerówka *
- Nie umiem napisać tej literki - odparła smutna czarnowłosa dziewczynka .
- To proste musisz narysować prostą linię i dorysować jej brzuszki , widzisz ? - zademonstrowała
blondwłosa .
- Tak rozumiem - odparła prawie krzycząc Francesca .
- Dziewczynki ciszej , proszę - odparła nauczycielka .
- Przepraszamy - odparły równo , a nauczycielka się do nich uśmiechnęła .
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką dziękuję . - odparła Francesca przytulając
Ludmile .
- Od tego mnie masz  odparła blondwłosa .

* Podstawówka *
- Diego mnie dzisiaj pociągnął za włosy - odparła oburzona czarnowłosa .
- I co zrobiłaś ? - zapytała blondynka z przejęciem .
- Kopnęłam go w kostkę - odparła zadowolona z siebie Francesca .
- Dobrze zrobiłaś - zaśmiała się blondynka - a dzisiaj ten burak
Federico , wiesz ten kolega Diego ,zajął twoje miejsce na stołówce i
zaczął mi dmuchać  w twarz . - odparła oburzona .
- I co zrobiłaś ? - zapytała ciekawa Francesca .
- Jak to co ? Rzuciłam go ziemniakami w twarz - odparła z zadowoleniem .
- Chłopaki są fuujjj - odparła zażenowana Ludmiła .
- My nigdy nie będziemy mieć chłopaków - odparła czarnowłosa .
- Właśnie - dodała blondynka przybijając piątkę z przyjaciółką .

* Gimnazjum *
- Patrz podkradłam mamie tusz , podobno ładnie maluję - odparła Ludmiła
wyjmując swoją zdobycz z plecaka .
- A patrz co ja mam z pokoju Natalii dzisiaj jej nie ma więc możemy z tego
korzystać - odparła pokazując kosmetyczkę .
- Musimy ładnie wyglądać za godzinę jest to ognisko i będą chłopaki ze
starszych klas - odparła podekscytowana blondynka .
- Powiedziałam mamie , ze idę do ciebie - odparła Fran nakładając na twarz
podkład .
- A ja , że do ciebie - odparła Lu , robiąc to samo co przyjaciółka .
- Podobno ma być alkohol - odparła Francesca , kładąc na twarz puder .
- Ale my raczej nie będziemy pić , może tylko zamoczymy usta , żeby spróbować - odparła
Ludmiła , nakładając róż na policzki .
- No , właśnie - odparła Francesca .
- Nie uwierzysz - mówiła z przejęciem Ludmiła , robiąc przerwę w nakładaniu na usta
czerwonej pomadki .
- Mów - odparła Francesca nie przerywając swoich czynności .
- Rozmawiałam z Federico i on powiedział , że mu się podobam i powiedział , że chcę
ze mną gdzieś wyskoczyć - pisnęła podekscytowana blondynka .
- I co ? I co ? - zapytała czarnowłosa wstając z miejsca podbiegając do przyjaciółki ,
która już stała prosto .
- Idę na randkę z Federico - krzyknęła i razem zaczęły skakać ze szczęścia .
- A ty co z Diego ? - zapytała
- Nic , ale od miesiąca piszę przecież z Leonem i on .. chcę się ze mną umówić - odparła
Francesca .
- A co z Diego ? - odparła blondynka .
- Ma dziewczynę , a zresztą już nie przyjaźni się z Federico .. A Leon owszem -- odparła Fran .
- Podwójne randki - pisnęły wspólnie i się do siebie przytuliły .

* Liceum *
- Diego chcę ze mną być - odparła zdziwiona Fran .
- Jak to , przecież jesteś z Leonem ? - odparła Ludmi .
- No właśnie , nie chcę mi dać spokoju , nie chcę , by Leon wszczynał z nim bójki , on już tego
nie znosi i ja też - odparła Francesca .
- Czujesz coś do Diego ? - zapytała Lu .
- Kocham Leona i jestem tego pewna , chcę z nim być , chcę mieć z nim dzieci - odparła
rozmarzona Francesca .
- A skąd wiesz , czy nie czujesz czegoś do Diego ? - zapytała Ludmiła - Skąd wiesz , że Leon
jest twoją miłością ? - pytała
- A skąd wiesz , że cię dotykam ? - zapytała głupio Francesca .
- Czuję  to - odparła Lu .
- No właśnie - odparł kruczoczarna .
- A co z Federico ? - odparła Fran
- Violetta się do niego przywala , mam już tego dość - odparła Lu bliska płaczu .
- Kochanie , jesteś cudowną dziewczyną  , wiesz , ze on cię kocha , wystarczy z
nim o tym porozmawiać - odparła Fran , przytulając przyjaciółkę .
- Co ja bym bez ciebie zrobiła ?- zapytała retorycznie Ludmiła .
- Nie odzyskałabyś lalki - odparła Francesca i obie wybuchnęły śmiechem .

* Przeprowadzka *
- Więc Federico i Leonie , chcecie , żebyśmy zamieszkały z wami , mamy tutaj parę
warunków - odparła Ludmiła podając chłopakom zapełnioną kartkę . Spojrzeli na siebie
zdziwieni .
- W sumie to mamy tylko jeden - odparła Francesca , zabierając kartkę .
- Chcemy mieszkać blisko siebie - odparły przytulając się do siebie , a chłopaki
zaczęli się śmiać z wariatek , które były ich narzeczonymi . 

* Małżeństwo *
- Zebraliśmy się tutaj by połączyć te o to dwie pary , węzłem małżeńskim .
Czy ty Ludmiło Ferro ślubujesz o to tego Federico Pasquielli jako męża
 i będziesz go kochać , miłować i wielbić ?
- Ślubuję .
- Czy ty Federico Pasquelli ślubujesz sobie Ludmiłe Ferro jako żonę i będziesz
ją miłował kochał i wielbił ?
- Ślubuję .

**

- Czy ty Francesco Cauviglio ślubujesz sobie tego o to Leona Verdasa jako męża i będziesz
go kochać miłować i wielbić ? 
- Ślubuję .
- Czy ty Leonie Verasie ślubujesz sobie Francesce Cauvigilie jako żonę i będziesz ją kochał ,
miłował i wielbił ?
- Ślubuję .

Możecie pocałować panny młode .

* Macieżyństwo *
- Camilla ciągle płacze mi w nocy , bo ząbkuje - odparła Francesca , popijając kawę.
- Podobnie z Leną , a w ogóle z kim zostawiłaś małą ? - zapytała Ludmiła .
- Z Leonem , a ty pewnie z Fede ? - odparła kruczoczarna .
- No tak - zaśmiała się blondwłosa .
- Idziemy na imprezę ? - zapytała z uśmiechem Fran .
- A co z dziewczynkami ? - zapytała Lu .
- Chłopaki się nimi zaopiekuję . Pamiętasz jak zrobiliśmy ten przekręt z
nocowaniem w gimnazjum ? - zapytała Fran .
- No , a to jeden ? - zaśmiała się Ludmi , a Francesca z nią .
- Kupiłam dziewczynką świetne bluzeczki - odparła z piskiem Ludmiła .
- A ja kupiłam śliczne sandałki . - zaśmiała się Francesca .
- Cieszę się , że jesteśmy razem nawet teraz , po tylu latach - odparła Lu .
- Ja też - odparła Fran przytulając Ludmi .

* Drugie pokolenie *
- Cami , chodź do domu - odparła Francesca wołając swoją 8-letnią córeczkę .
- Czekaj chwilę , proszeeeeeee - prosiła mała .
- No właśnie ciociu niech , Cami zostanie - prosiła Lena .
- Camilla musi się przebrać  zresztą ty też niedługo zaczynają się urodziny
Martiny - odparła Ludmiła .
- Mamo , ale ja nie chcę tam iść - odparła zniesmaczona Lena .
- Ja też , tam będzie Maxi - odparła Camilla .
- I Nicolas - odparła Lena .
- Chłopcy są fujjjj - odparły równo zniesmaczone , a dziewczyny się zaśmiały .
- No dobrze , więc .. - zaczęła Francesca
- Niech Cami u mnie zostanie , proszę ciociu ! Mamo ? - pytała Lena
- Ja się zgadzam - odparł blondwłosa .
- Ciociu ! Mamo ! - błagały obie
- No dobrze już chodź pójdziemy po ubrania i cie przyprowadzę - odparła
Francesca , a dziewczynki się do siebie przytuliły .


  




******
Tak się prezentuję one-shot o przyaźni .
Trudno napisać coś co się ma , wiecie
dla mnie trudno napisać o przyjaźni
miałam opisać historie jaką przeżyłam
z moją przyjaciółką , jednak nie mogłam
tego nawet zacząć , właczyła mi się blokada .
Więc napisałam coś takiego , mam nadzieję , że
się podoba :**


Ps. Przepraszam , za nieobecność , ale nie miałam internetu , przez cały miesiąc , jeszcze raz przepraszam ;***