Hmm... Ludmiła (nie pogniewałabym się, gdyby jej partnerem był
Abraham, ale zrobisz, jak uważasz. Ważne, żeby on się pojawił! <3) ^^
Dramat ^^ I ciut romansu...
Dla wszystkich czytelników waszego bloga :3
Jak zawsze Sad End! I pisze Dominguezowa! :*
Tyla nas ominęło....
Nic już nie zostało... Ale nadal pamiętam tą smukłą sylwetkę, te jasne powierzające na wietrze lekko podkręcone blond włosy, jej usta. Zawsze pomalowane mocnymi odcieniami różu i czerwieni tam samo piękne były jej ciemne oczy, błyszczące w pełni księżyca oczy miała tak piękne, nie ludzkie. Tylko ona jedyna miała takie zjawiskowe spojrzenie. Ona miała wygląd anioła ale żaden anioł nie miał takiego lekkiego choć cichutkiego głosu który słyszałem codziennie.
Abraham, ja już nie mogę tyle czekać. Muszę zniknąć. Z tego miejsca i twoje życia. Wiem przeszkadzałam Ci, miałeś marzenia, i co? To moja wina, przepraszam. Ale i tak już za późno na przeprosiny, za późno na wszystko. Już dawno mnie tu nie ma, wiem jak mniekochałeśkochasz. Ale czy to wystarczy? Od jakiegoś czasu nie możemy normalnie porozmawiać, zawsze albo ja, albo ty jesteś zajęty.Nie chcę abyś wiedział o kilku rzeczach ale jak nie nie ma mogę to powiedzieć. Wiem że miałeś inną, wiem o twoich zdradach. Trudno jest mi wspominać. Nie mogę....Nie mogę zapomnieć tego widoku gdy kochałeś się z inną, pamiętasz?Odchodzę. Nie wiem czy wrócę, może? Nie rób sobie nadziei że mnie jeszcze mnie zobaczysz.Ludmiła
Od kąt to przeczytałem minęło kilka miesięcy. Nadal trudno pogodzić mi się z jej odejściem. Kochałem ją, widocznie za mało. Widocznie w ogóle jej nie kochałem, może było to zauroczenie?
Codziennie wyglądam przez okno aby zobaczyć czy nie idziesz w stronę mojego domu albo nie przechodzisz obok i prezentujesz swoje piękne ciało. Chociaż...Czy to moja wina, że odeszła? Tak, raz ją zdradziłem, później kolejny i kolejny nie miały one końca. Dopiąłem swego, myślałem że się nie dowie, dowiedziała się, jak? Byłem idiotą że pozwoliłem odejść tak cudowniej dziewczynie jaką jest Ludmiła. To cały ja, teraz powinienem wytatuować sobie na czole napis idiota bo tak właśnie się czuje jak skończony kretyn, idiota i pieprzony egoista. Tylko tak mogę siebie nazywać. Nie Abraham tylko skończony idiota którym jestem po stracie mojej ukochanej blondynki.
Pamięta jak jeszcze jej nie znałem jak jeszcze nie nazywałem się idiotą, pamiętam? Może nie, może tak. Pamiętam niektóre urywki wspomnień z jej osobą. Mało. Żadnej z naszych randek nie pamiętam doskonale a spotykałem się z najpiękniejszą dziewczyną jaką na oczy wiedziałem. Idiota. Mogę oficjalnie mówić że to moje drugie imię.
Nie raz chciałem odpisać na list ale nie wiem jak przelać słowa na kartkę by miały sens, by te słowa miały jakie kol wiek znaczenie. Nie umiem. Odpisałem nie raz, pustymi nic nieznaczącymi słowami.
Nadeszła zima, jej lubiona pora roku. Jej urodziny. Nie mogłem patrzeć na te piękne zimowe krajobrazy, przypominały mi ją. Pustka w sercu była coraz większa nic nie załata miejsca po Ludmile. Może zrobić to tylko jedna osoba; właśnie ona. Nie wrócisz? Przecież miałem nie robić sobie nadziei. Ale się nie da, nie da. Zachowuje się jak jakaś ciota co nie umie żyć bez jakiejś laski.
Każdy pomyśli "Jakaś blondyna" ktoś inny "Panna za którą ryczę" a jeszcze inny "Kolejna przelotna laska" gdy ja "To dziewczyna która jest mym sercem, która nie boi się ryzyka, nie patrzy co ludzie o niej wyślą. Jest sobą! I to w niej kocham. Nie tylko to. Kocham jej osobowość. Nie kocham innej tylko Ludmiłę."
Nikt nie rozumiał mojej miłości do dziewczyny.
- Niby tak ją kochasz? - zapytała opryskliwie moja siostra.
- Tak, nad życie - odpowiedziałem.
- To dlaczego pieprzyłeś się z innymi, co Ab? - chciała mi dogryźć ale nie chciałem się z nią kłócić.
- Zostaw mnie Luna - powydziedziczałem spokojnie w stronę siostry.
- To pa idioto - trzasnęła drzwiami mojego pokoju zostawiając mnie samego. Nawet własna siostra uważa mnie za idiotę choć pewnie chciała mi dogryźć.
Od dnia przeczytaniu listu rzadko kiedy wychodzę z pokoju. Tu miałem azyl, tu rzadko co przypominało mi o dziewczynie.
- Ab wyjdź czasami z tego pokoju - usłyszałem troskliwy głos mojej...siostry!?
- Luna mówiłem zostaw mnie w spokoju - zwróciłem uwagę Lunie.
- A pamiętasz Maxa?
- Jasne, a co? - odwróciłem się w stronę siostry.
- Też myślałam, że to ten jedyny, że już nikt nie zlata dziury w moim sercu, a co się okazało?...
- Był strasznym dupkiem. - dokończyłem za Lunę. Dziewczyna pokiwała głową twierdząco. Luna złapała mnie za rękę i siłą wyciągnęła mnie siłą z pokoju.
Spacerowałem razem z siostrą gdy zobaczyłem jak ktoś biegnie w moją stronę.
- Abraham! - to był ten głos ale już nie anioła. Zwykły kobiecy głos.
- Ludmiła? - byłem zdziwiony.
- Tak, tyle czasu minęło.
- A ile dokładnie?
- Dwa lata, nie pamiętasz? - zapytała przez śmiech.
- Dwa!? Lata!? - czyli Ludmiła nie odeszła 5 miesięcy temu tylko dwa lata? - A ta w ogóle co u Ciebie? - zapytałem łagodniejszym tonem głosu.
Nagle obudziłem się w swoim łóżku. Bez Ludmiły tylko sam. Sam jak palec.
Weny dostałam!
Na początku miałam pustkę jak napisać te OS
nagle mnie olśniło.
Koniec trochę zrąbany.
Mam nadzieje że podoba wam się One Shot a najbardziej Dolor.
Wiem trochu zmieniłam.
Pozdrawiam Dominguezowa
Ooooo... <3
OdpowiedzUsuńCudowna praca kochana! Bardzo mi się podoba! I jeszcze to, że jest moim zamówieniem! Dziękuję :3
Kocham twoje prace! Są świetne :*
Mam nadzieję, że niedługo dodasz coś nowego... Czekam z niecierpliwością! ^^
Kocham <3 Mocno!
http://destronado-am.blogspot.com