środa, 27 kwietnia 2016

One Shot - Nasz Świat...

  Tytuł: Nasz świat...
 Para: Dialari (Diego i Clari)
Uwagi: Brak 
Autorka: Domimnguezowa 

 Pamiętam jak kiedyś  wszystko było inne, kolorowe? Chyba, choć nigdy tego nie doceniłem, teraz nie widzę sensu życia bez tej jednej osoby. Teraz trudno mi wspominać ją i tamte wydarzenia. Ona była ideałem,  jej piękne blond loki, ten uśmiech i to piękne dźwięczne imię. Teraz jest to moje piękne wspomnienie, dlaczego los musiał mnie tak ukarać? Zasłużyłem. Całe życie byłem nie pewny tego co robię, już taki jestem.
 Historia tej miłości nie jest wesoła i romantyczna, wręcz przeciwnie. Poznałem ją mając nie całe 16 lat. Córka szefa mojego ojca, przyszli na kolacje bliżej poznać ojca. Pamiętam ja wyglądała, każdy szczegół. Jej biała zwiewna sukienka, włosy spięte wysoko ozdobione jakimiś "święconymi" bzdetami. Ta nie chęć, która była między nami. Na początku nie przepadaliśmy za sobą, przez rok chodziłem z nią do klasy, nie była to typowa kujonica. Mądra, silna ale nie śmiała dziewczyna.
Któregoś dnia szła przez korytarz zamyślona wpadła na jedną z div naszej szkoły Alejandę.
- Jak chodzisz pokrako - wrzasnęła pewna siebie w stronę leżącej na podłodze dziewczyny. Spojrzała na swoje ubranie, poprawiła włosy, odwróciła się na pięcie i poszła wymachując włosami. Podbiegłem. Pomogłem zebrać jej rozrzucone zeszyty i książki. Dziewczyna tylko podziękowała i uciekła, chciałem ją zatrzymać, rozpłynęła się? Na dwóch ostatnich lekcjach też jej nie było. Szukałem jej po całej szkole nie znalazłem. Zaczepiła mnie Alejandra:
- Diego! Szukasz tej kujonki, jak jej tam...Clary? - zapytała z przekąsem. Po chwili obok mnie powaliła się jej świta.
- A ty to kto...Alejandra? - wiedziałem że diva nie lubi jej prawdziwego imienia, jej niby imię to Tini. Jeszcze głupsze niż to prawdziwe.
- Zamknij się. Jestem Tini, chodzimy do jednej klasy przez trzy lata, a ty jeszcze nie wiesz, że do mnie mówi się Tini - złapała mnie za ramie i wbijała swoje paznokcie w moją skórę.
- Spieprzaj Stoessel - uwolniłem rękę z pod ścisku divy i odepchnąłem ją. Pobiegłem do biblioteki szkolnej gdzie ona często przesiadywała.
W kącie za półkami usłyszałem szloch, Clari? Podszedłem bliżej.
- Clara? - wychyliłem głowę za półki.
- Tak, nie widać? - zaśmiała się.
- Co się stało, że siedzisz tu sama? Ja? Tini? - usiadłem obok dziewczyny, jej policzki natychmiast zrobiły się różowe.
- Przepraszam, że tak zareagowała - przeprosiła. Widziałem jak jej oczy się błyszczą, a policzki coraz bardziej rumiane. Złapałem dziewczynę za dłoń, która cała się trzęsła. Bez namysły pocałowałem ją, od tak? Nie byłem przekonany że to ta jedyna.

Jesteś lekarstwem na ból, mój ból ....     
     Jestem szczęśliwy? Jestem? Nie wiem. Jestem w rozsypce. Mam dwie wiadomości, od której zacząć? Chyba to że niedługo zostanę ojcem czy to, że Clara miała wypadek, przeżyła dziecko też ale...To już nie ta sama Clara. Ciągle jest przybita, smutna nie chcę ze mną rozmawiać, z nikim. Przez wypadek została kaleką. Ma dosyć życia, siebie, mnie, wszystkich. Kiedyś ona mnie uszczęśliwiała tym, że po prostu była. Czy ona już nic do mnie nie czuje? Nie zapytam, bo wiem że nasze uczucie jest silniejsze. Jak ma być silniejsze jak nawet ona nie wychodzi z pokoju? Nie wiem. Moja całe życie to jedna niewiadoma, seria pytań, na które mam odpowiedzieć tylko ja. Jak to zrobić jeśli nie znasz odpowiedzi? To kolejne pytanie do tego całego ciągu pytań. 

 Dajesz ciszę i spokój mojemu szaleństwu
 Minęło kilka miesięcy, wszystko teraz idzie po myśli. Clara przyzwyczaiła się do tego co się stało. Teraz tylko czekamy na narodziny naszego syna, cieszymy się jak głupki. Jednak...
Moje życie nigdy nie idzie po myśli, to prawda. Miałem zamiar dziś oświadczyć się Clari ale nie wyszło. Ktoś zepchnął ją z balkonu...Zmarła na miejscu. 
 Dzień pogrzebu mojej ukochanej...Nie chcę tego wspominać. Do dziś mam nadzieje, że to głupi koszmar, z którego się obudzę i zapomnę co było. Tylko, że to tak nie działa, nie ma takiej mocy, którą mógłbym cofnąć czas. Ona wie jak się teraz czuje, że uważam siebie za debila. Kochałem ale nie umiałem okazać tak pięknego uczucia, którym jest miłość. Chcę przepościć Clari za wszystko co zrobiłem, że przez mnie cierpiała. Tylko ona umiała zrozumieć mnie nawet bez słów. Chcę wykasować sobie pamięć by już nie zadać cierpienia po części mojego życia. Czy ona umiała docenić uczucie, którym ją darzyłem, nie wiem.
 Nie umiem pozbierać się po tamtych wydarzeniach, chciałem się zabić, próbowałem, nie wyszło. Clara nie chcę bym odszedł z tego świata, jest to mój anioł stróż. I tak któregoś dnia zasnę i się nie obudzę. Będę z nią i synem, tylko my, w naszym świecie.....

Już myślałam, że OS stracone. 
Miałam blokadę ale wreszcie ją 
przełamałam. 
I jak? 
Pozdrawiam
Natalia <3 
     

sobota, 9 kwietnia 2016

Życie nigdy , nie będzię idealne - Caxi


Siedział na ławce w parku paląc kolejnego papierosa z rzędu. Nie liczył ich, nie miał siły.
Był załamany. Jego świat przestał istnieć. Przestał istnieć wraz z jej śmiercią. Nie umiał sobie z tym poradzić.

Minęło już kilka dni, a on nie umiał się uspokoić. Przecież ona była dla niego całym światem, jego sensem istnienia. To dla niej chciał żyć, dla niej zmienił tak wiele w swoim życiu. 
To dla niej się zmienił. Kto by pomyślał, że z wielkiego kobieciarza i flirciarza zamieni się w kochającego, troskliwego chłopaka. 
A może po prostu cały czas był taki ? 

Sam nie wiedział, ale jedyne co było wiadome, to to , że to ona zajęła całą powierzchnię jego serca.
Ona była jego sercem. Rudo włosa, o ślicznych radosnych zielonych oczach Camilla .. Napełniła jego świat szczęściem. Każdego wokół zarażała swym optymizmem. We wszystkim znalazła dobrą stronę.
Dla niej zawsze szklanka była do połowy pełna,  a teraz ? Teraz leży w zimnej kostnicy zostawiając tu jego z połamanym sercem na miliardy kawałków. 
Już nigdy nie będzie taki sam. W ciągu dwóch dni, wiele razy myślał o tym , by do niej dołączyć, lecz nie mógł. Dlaczego ? Ponieważ przepiękna Camilla , zostawiła mu coś pięknego na tym świecie, a mianowicie prześliczną trzymiesięczną córeczkę, która tak samo jak ona, przepełniona była radością i szczęściem.
Wyrzucił peta na trawnik i pochłonięty smutkiem, odszedł.
 
Trzymał w rękach przepiękną , mała istotkę. Była tak bardzo podobna do matki. 
Rudy kolor tych króciutkich włosów przykuwał uwagę każdego obserwatora. Oczy - niesamowita czekoladowa barwa odziedziczona zaś po ojcu, przedzierała każdego na wskroś błyszcząc przy tym niesamowitą tajemniczością. Delikatny zadarty nosek oznaczał, bardzo stanowczy charakter, a jej malinowe usta każdego dnia układały się w półksiężyc zarażając innych uśmiechem. Kochał ten uśmiech, przypominał mu jego ukochaną .. Kolejne krople łez zlatywało na zielony kocyk , którym 
została owinięta mała istotka. Nie potrafił nad tym zapanować. Chciał się poddać, ale wiedział , że musi żyć . Musi żyć dla niej.
Wspomnienie tego dnia powracało do niego niczym bumerang ... Łzy spływały mu po gładkich policzkach niczym strumyki rzek.  Nie mógł opanować emocji. Tak bardzo ją kochał.
Obwiniał się o jej śmierć ...

Tego dnia spędzili ze sobą miłe popołudnie , po czym Camilla miała wyjść na zajęcia. 
Była studentką psychologii, a z racji tego , iż bardzo lubiła swą uczelnie, postanowiła nie rezygnować z edukacji. Maxi był w pełni oddany swej córeczce i opiekował sie nią , co sprawiało mu wiele radości, a jednocześnie chciał by jego ukochana spełniała swe marzenia. 
Maxi , jak co dzień , miał odwieźć swą ukochaną na uczelnie, lecz tego dnia , mała Natalia zasnęła wyjątkowo szybko po posiłku, więc musiał zostać w domu. 
On miał dziwne przeczucia, bardzo chciał odwieźć osobiście Camille na zajęcia, lecz ta postanowiła skorzystać w komunikacji miejskiej. Chłopak niechętnie , lecz się zgodził .
 Gdy wychodziła powiedział jej "Uważaj na siebie Skarbie, proszę Cię", ona uśmiechnęła się radośnie, pocałowała chłopaka w usta ukazując mu jak bardzo go kocha i powiedziała "Nie martw się Kochanie, dam sobie radę. Kocham Cię Maxi .. " i ponownie całując go czule w usta, wyszła. 
Niedługo po tym dostał telefon. Okropny telefon, w którym został poinformowany, że jego Camilla, jego ukochana, matka jego córki została potrącona, lecz niestety nie przeżyła. 
Upadł na kolana a z jego gardła wydobył się przeraźliwy krzyk. 


Mijały sekundy, minuty, godziny, a on siedział przy marmurowym pomniku.
Panującą w powietrzu ciszę przerywał tylko cichy dźwięk jego płaczu.
- Czemu mi to zrobiłaś ? Czemu nie zgodziłaś się bym Cię odwiózł ? Nie umiem bez Ciebie być ! Nie radzę sobie , brakuje mi Ciebie. Brakuje mi Twojego uśmiechu, Twojego głosu , Twojej obecności , Twego dotyku. Brakuje mi Ciebie ! - jego zachrypnięty głos rozniósł się po okolicy.
Czuł jak się rozpada. Nie umiał obie z tym poradzić.
Podszedł do tablicy, na której umieszczone zostało malutkie zdjęcie przedstawiające uśmiechniętą 22-latkę.
Nachylił się i złożył na nim pocałunek.
- Kocham Cię Camilla i nigdy nie przestanę - wyszeptał, po czym odszedł zostawiając na cmentarzu okropną ciszę.

Ułożył córeczkę do snu, po czym ucałował ją delikatnie w czoło.
Spojrzał jeszcze na swego śpiącego małego aniołka.
- Kocham Cię moja księżniczko, śpij dobrze - wyszeptał wpatrując się w dziewczynkę, a po chwili zniknął za drzwiami łazienki.
Stojąc przed wielką toaletką, przemył twarz zimną wodą po czym chwycił niewielkie pudełeczko.
- Już nigdy nie będzie tak jak kiedyś - i przycisnąwszy do swego nadgarstka lśniący przedmiot, przejechał kilka razy po nim zostawiając krwawe ślady.
W tym momencie jego życie zaczęło nowy etap. Etap przepełniony krwią i bólem, nie tylko psychicznym ale także i fizycznym...
********************
Hej kochani jak się podoba ? 
Siedziałam nad nim do 1 .00 w nocy ..
I mi nawet się podoba dziś , zeby się 
oderwać o tych wszystkich par , jest 
Caxi , szczerze to na początku nawet nie 
wiedziałam , że  to o nich napiszę .. 

Ps .Dolor twoje zamówienie jeszcze się piszę , 
tak samo się piszę mądrze nie ? Myślę , że pojawi się 
za tydzień , ale ja to sobie myśleć mogę , a wiadomo ]
jak będzie :*
Ps.  Przepraszam , że krótki :**
Kocham 
Wiki <3

piątek, 8 kwietnia 2016

Idiota - Zamówienie Dolor



 Hmm... Ludmiła (nie pogniewałabym się, gdyby jej partnerem był Abraham, ale zrobisz, jak uważasz. Ważne, żeby on się pojawił! <3) ^^
 Dramat ^^ I ciut romansu...
 Dla wszystkich czytelników waszego bloga :3
 Jak zawsze Sad End! I pisze Dominguezowa! :*

Pamiętam tamte dni. Stałem na scenie przed mną było ponad trzy tysiące osób patrzące na mnie i każdy mój krok. Słyszeli każdy fałsz, widzieli każdą moją pomyłkę. Ja sam na scenie tylko ja. Ludzie którzy wykrzykują moje imię. Nie zapomniane chwile. Dlaczego teraz to wspominam? Tak poznałem moją ukochaną. Nie śmiała, przygaszona blondynka. Zapamiętałem jej piękne błyszczące oczy i ten donośny głos, który zawsze słyszałem z trybun. W tedy nikt jej nie znał, teraz nikt o niej nie pamięta oprócz mnie. Ale jak to się stało? Ona dawno temu odeszła pamiętam list który napisała na pożegnanie. Wzruszający... i smutny. Na kartce do dziś są ślady jej łez, które zostały gdy pisała list. Tyle miesięcy minęło....
Tyla nas ominęło....
Nic już nie zostało... Ale nadal pamiętam tą smukłą sylwetkę, te jasne powierzające na wietrze lekko podkręcone blond włosy, jej usta. Zawsze pomalowane mocnymi odcieniami różu i czerwieni tam samo piękne były jej ciemne oczy, błyszczące w pełni księżyca oczy miała tak piękne, nie ludzkie. Tylko ona jedyna miała takie zjawiskowe spojrzenie. Ona miała wygląd anioła ale żaden anioł nie miał takiego lekkiego choć cichutkiego głosu który słyszałem codziennie.

Abraham, ja już nie mogę tyle czekać. Muszę zniknąć. Z tego miejsca i twoje życia. Wiem przeszkadzałam Ci, miałeś marzenia, i co? To moja wina, przepraszam. Ale i tak już za późno na przeprosiny, za późno na wszystko. Już dawno mnie tu nie ma, wiem jak mnie kochałeś kochasz. Ale czy to wystarczy? Od jakiegoś czasu nie możemy normalnie porozmawiać, zawsze albo ja, albo ty jesteś zajęty. Nie chcę abyś wiedział o kilku rzeczach ale jak nie nie ma mogę to powiedzieć. Wiem że miałeś inną, wiem o twoich zdradach. Trudno jest mi wspominać. Nie mogę....Nie mogę zapomnieć tego widoku gdy kochałeś się z inną, pamiętasz? Odchodzę. Nie wiem czy wrócę, może? Nie rób sobie nadziei że mnie jeszcze mnie zobaczysz. 
Ludmiła
Od kąt to przeczytałem minęło kilka miesięcy. Nadal trudno pogodzić mi się z jej odejściem. Kochałem ją, widocznie za mało. Widocznie w ogóle jej nie kochałem, może było to zauroczenie? 
Codziennie wyglądam przez okno aby zobaczyć czy nie idziesz w stronę mojego domu albo nie przechodzisz obok i prezentujesz swoje piękne ciało. Chociaż...Czy to moja wina, że odeszła? Tak, raz ją zdradziłem, później kolejny i kolejny nie miały one końca. Dopiąłem swego, myślałem że się nie dowie, dowiedziała się, jak? Byłem idiotą że pozwoliłem odejść tak cudowniej dziewczynie jaką jest Ludmiła. To cały ja, teraz powinienem wytatuować sobie na czole napis idiota bo tak właśnie się czuje jak skończony kretyn, idiota i pieprzony egoista. Tylko tak mogę siebie nazywać. Nie Abraham tylko skończony idiota którym jestem po stracie mojej ukochanej blondynki. 
Pamięta jak jeszcze jej nie znałem jak jeszcze nie nazywałem się idiotą, pamiętam? Może nie, może tak. Pamiętam niektóre urywki wspomnień z jej osobą. Mało. Żadnej z naszych randek nie pamiętam doskonale a spotykałem się z najpiękniejszą dziewczyną jaką na oczy wiedziałem. Idiota. Mogę oficjalnie mówić że to moje drugie imię. 
Nie raz chciałem odpisać na list ale nie wiem jak przelać słowa na kartkę by miały sens, by te słowa miały jakie kol wiek znaczenie. Nie umiem. Odpisałem nie raz, pustymi nic nieznaczącymi słowami.
Nadeszła zima, jej lubiona pora roku. Jej urodziny. Nie mogłem patrzeć na te piękne zimowe krajobrazy, przypominały mi ją. Pustka w sercu była coraz większa nic nie załata miejsca po Ludmile. Może zrobić to tylko jedna osoba; właśnie ona. Nie wrócisz? Przecież miałem nie robić sobie nadziei. Ale się nie da, nie da. Zachowuje się jak jakaś ciota co nie umie żyć bez jakiejś laski. 
Każdy pomyśli "Jakaś blondyna" ktoś inny "Panna za którą ryczę" a jeszcze inny "Kolejna przelotna laska" gdy ja "To dziewczyna która jest mym sercem, która nie boi się ryzyka, nie patrzy co ludzie o niej wyślą. Jest sobą! I to w niej kocham. Nie tylko to. Kocham jej osobowość. Nie kocham innej tylko Ludmiłę."  
Nikt nie rozumiał mojej miłości do dziewczyny. 
- Niby tak ją kochasz? - zapytała opryskliwie moja siostra.
- Tak, nad życie - odpowiedziałem.
- To dlaczego pieprzyłeś się z innymi, co Ab? - chciała mi dogryźć ale nie chciałem się z nią kłócić.
- Zostaw mnie Luna - powydziedziczałem spokojnie w stronę siostry. 
- To pa idioto - trzasnęła drzwiami mojego pokoju zostawiając mnie samego. Nawet własna siostra uważa mnie za idiotę choć pewnie chciała mi dogryźć. 
Od dnia przeczytaniu listu rzadko kiedy wychodzę z pokoju. Tu miałem azyl, tu rzadko co przypominało mi o dziewczynie.  
- Ab wyjdź czasami z tego pokoju - usłyszałem troskliwy głos mojej...siostry!?
- Luna mówiłem zostaw mnie w spokoju - zwróciłem uwagę Lunie. 
- A pamiętasz Maxa? 
- Jasne, a co? - odwróciłem się w stronę siostry.
- Też myślałam, że to ten jedyny, że już nikt nie zlata dziury w moim sercu, a co się okazało?...
- Był strasznym dupkiem. - dokończyłem za Lunę. Dziewczyna pokiwała głową twierdząco. Luna złapała mnie za rękę i siłą wyciągnęła mnie siłą z pokoju. 
Spacerowałem razem z siostrą gdy zobaczyłem jak ktoś biegnie w moją stronę. 
- Abraham! - to był ten głos ale już nie anioła. Zwykły kobiecy głos. 
- Ludmiła? - byłem zdziwiony. 
- Tak, tyle czasu minęło. 
- A ile dokładnie? 
- Dwa lata, nie pamiętasz? - zapytała przez śmiech. 
- Dwa!? Lata!? - czyli Ludmiła nie odeszła 5 miesięcy temu tylko dwa lata? - A ta w ogóle co u Ciebie? - zapytałem łagodniejszym tonem głosu. 
Nagle obudziłem się w swoim łóżku. Bez Ludmiły tylko sam. Sam jak palec. 

Weny dostałam!
Na początku miałam pustkę jak napisać te OS 
nagle mnie olśniło. 
Koniec trochę zrąbany. 
Mam nadzieje że podoba wam się One Shot a najbardziej Dolor.
Wiem trochu zmieniłam. 
Pozdrawiam Dominguezowa